Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.
Więcej o mnie.
Kontakt GG: 3482927

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl
liczniki

Tyle na razie mi się udało

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarzyna.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:484.51 km (w terenie 73.00 km; 15.07%)
Czas w ruchu:14:18
Średnia prędkość:22.76 km/h
Maksymalna prędkość:45.90 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:44.05 km i 1h 25m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
79.13 km 0.00 km teren
03:26 h 23.05 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Standard razy dwa i Malta;)

Wtorek, 30 marca 2010 · dodano: 31.03.2010 | Komentarze 2

Dzisiaj był taki głupi dzień, że rano musiałem iść na chwilę do szkoły a potem o 16 być w domu, więc nie chciałem ryzykować, że nie zdążę wrócić, dlatego też zacząłem od standardu. Do Puszczykowa, później Greiserówką do Komornik i nie do domu tylko na kolejny standard. W między czasie umówiłem się z Mateuszem i po 50 km przejechanych samotnie robię pierwszą przerwę w oczekiwaniu na Mateusza;) Po około 10 minutach przyjeżdża i jedziemy przez Dębine do Hetmańskiej, gdzie spotykamy się z Dawidem, a dalej już prosto na Maltę. Tam ja odłączam się od nich i jadę do domu. Cały czas dosyć mocno wiało, ale za to było ciepło;) Chcąc skorzystać z ładnej pogody wieczorem jeszcze wyjechałem jednak po kilometrze byłem zmuszony wrócić do domu pieszo, gdyż zerwał mi się łańcuch. Mimo tego bardzo przyjemnie się dzisiaj jeździło. Nawet licznik cały czas działał:)

Dane wyjazdu:
29.12 km 0.00 km teren
01:28 h 19.85 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Malta

Niedziela, 28 marca 2010 · dodano: 28.03.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj razem z tatą w ramach krótkiej przejażdżki udaliśmy się na Maltę. W pierwszą stronę pogoda była ładna, świeciło słońce i było ciepło. Jednak, gdy już okrążyliśmy Maltę i ruszaliśmy w stronę domu zaczął padać deszcz i towarzyszył nam już do samego końca. Przyjemna, choć deszczowa wycieczka i spokojne tempo;)
Kategoria Przed siebie


Dane wyjazdu:
15.69 km 0.00 km teren
00:40 h 23.54 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Szkoła

Środa, 24 marca 2010 · dodano: 24.03.2010 | Komentarze 0

Musiałem na chwilę pojechać do szkoły po południu, więc udałem się rowerem. Powrót po zmroku. Przyjemnie;)
Kategoria Samotnie


Dane wyjazdu:
159.00 km 40.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rekord sezonu No.1

Sobota, 20 marca 2010 · dodano: 24.03.2010 | Komentarze 1

Wycieczka w sumie zaplanowana już od kilku dni. Naszym celem było Gniezno oraz inne ciekawe miejsca;)

O godzinie 6 przyjechali po mnie Paweł i Mateusz, aby następnie pojechać do Poznania po Mateusza i ruszyć w pełnym już składzie w trasę. Ruszyliśmy około 6.30.



Początkowo jedziemy przez miasto, aby dostać się na Maltę, gdzie wjeżdżamy na szlak prowadzący do Pobiedzisk. Droga całkiem przyjemna, czasami jedynie teren był trudny do przejechania. Jedziemy tak sobie terenem i na jednym z postojów zauważamy pierwsze oznaki wiosny:



A tutaj Mateusz i Ja na szlaku do Pobiedzisk:



W końcu docieramy do Pobiedzisk, gdzie robimy dłuższą przerwę pod Biedronką. Następnie przejeżdżając na drugą stronę krajowej drogi nr 5, jedziemy przez Węglewo, Moraczewo, Lednogóre, Rybitwy, aby dotrzeć do naszego pierwszego celu i zrobić kolejną dłuższą przerwę pod bramą III Tysiąclecia. Oczywiście przed wyjazdem jeszcze pamiątkowe zdjęcie:



Następnie wyjeżdżamy na drogę między Kiszkowem, a Gnieznem, aby po krótkim czasie dotrzeć do głównego celu, czyli Gniezna. Tam kolejna przerwa pod Katedrą:



W między czasie zadzwonił jeszcze Tomek, że idzie na rower, więc Paweł umówił się z nim, że ma nam wyjechać na przeciw i spotkamy się po drodze. Tak, więc ruszamy krajową 5 w stronę Łubowa; niestety pod silny wiatr. W Łubowie odbijamy na Kostrzyn. Tutaj zaczynają się schody; nie dość, że jedziemy pod wiatr to jeszcze zaczyna padać deszcz. Po około 7 km spotykamy Tomka i w 5 jedziemy dalej w stronę Kostrzyna. Po dotarciu do Kostrzyna, kolejna przerwa pod Biedronką, jednak byłem nieco przemoczony, a więc szybko zrobiło się zimno. Dalej jedziemy do Tulec, gdzie odłącza się od nas Tomek, a my jedziemy dalej do Krzesin, później przez Starołękę do Dębiny. Tutaj Mateusz skręca już w swoją stronę, a Paweł i Mateusz odprowadzają mnie jeszcze do domu. Zatrzymali się chwilę u mnie na szklankę coli i ruszyli dalej do domu.

Wycieczka jak zawsze udana. Jednak nie do końca jestem zadowolony ze swojej dyspozycji na trasie. Mniej więcej od 50 kilometra miałem problemy z nogami. Strasznie mnie uda piekły i były takie momenty, że miałem ochotę stanąć i nie jechać dalej, jednak dzięki całej ekipie udało mi się dojechać do domu, za co im bardzo dziękuję. Dzisiejszą wycieczką dobiłem do 4 000 z BS;)

Jeszcze raz dzięki:) Mam nadzieję, że niebawem to powtórzymy.

Dane wyjazdu:
29.72 km 8.00 km teren
01:24 h 21.23 km/h:
Maks. pr.:36.60 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

WPN i część standardu;)

Piątek, 19 marca 2010 · dodano: 21.03.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj mimo tego, że nie miałem dużo czasu, to piękne słońce i wysoka temperatura zachęciły mnie do krótkiej przejażdżki. Początkowo pojechałem do Wir, gdzie wjechałem do WPN-u. Niestety w terenie jeszcze jest mokro i miejscami nawet zalega jeszcze śnieg, więc moja prędkość wynosiła około 10 km/h, aż do Greiserówki. Dalej pojechałem sobie nad jezioro Jarosławieckie i tam 15 minut przerwy.





Następnie wróciłem do Greiserówki i trasą standardu przez Puszczykowo, wróciłem do Lubonia, po drodze załatwiając jedną sprawę. Bardzo przyjemna, wiosenna wycieczka i nawet licznik mi działał;)

Dane wyjazdu:
27.50 km 0.00 km teren
01:04 h 25.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Standard

Środa, 17 marca 2010 · dodano: 17.03.2010 | Komentarze 0

Jak zwykle najpierw do Puszczykowa, następnie Greiserówką do Komornik i do domu;) Dzisiaj spokojnie i bardzo przyjemnie.

Licznik jak zawsze...
Kategoria Samotnie, Standard


Dane wyjazdu:
27.50 km 0.00 km teren
01:03 h 26.19 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Standard

Środa, 10 marca 2010 · dodano: 10.03.2010 | Komentarze 1

Podobnie jak wczoraj, najpierw do Puszczykowa, dalej Greiserówką do Komornik i do domu. Po drodze spotkałem jeszcze Mateusza. Dzisiaj nieco cieplej niż wczoraj i trochę silniejszy wiatr. Ogólnie bardzo przyjemnie;)

Licznik już tradycyjnie...
Kategoria Samotnie, Standard


Dane wyjazdu:
27.50 km 0.00 km teren
01:02 h 26.61 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Standard

Wtorek, 9 marca 2010 · dodano: 09.03.2010 | Komentarze 1

Dzisiaj tradycyjnie najpierw do Puszczykowa, dalej Greiserówką do Komornik i do domu. Pogoda piękna, słonecznie, bardzo słaby wiatr i około 2 stopnie. Jednak dzisiaj jakoś brakowało mi mocy na podjazdach...nie wiem czemu, ale ogólnie bardzo przyjemnie.

Oczywiście licznik znowu nie działał:(
Kategoria Samotnie, Standard


Dane wyjazdu:
47.00 km 15.00 km teren
02:10 h 21.69 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

WPN w większym składzie;)

Sobota, 6 marca 2010 · dodano: 07.03.2010 | Komentarze 0

Około godziny 13 przyjechali po mnie Paweł, Mateusz, Grzechu i Artur i już w 5 udaliśmy się w stronę Puszczykowa. Dalej kierujemy się do głównej drogi Mosina-Kórnik. Jedziemy nią, aż do Rogalina, spotykając po drodze Tomka z kolegą. I tak oto w 7 osobowym składzie jedziemy dalej, aby zobaczyć dęby Rogalińskie:



A następnie zjechaliśmy nad Warte:



Niestety tak wylała, że przejazd był niemożliwy:



Wróciliśmy z powrotem na asfalt i udaliśmy się do Mosiny, po drodze zatrzymując się w sklepie i przy okazji zrobiliśmy sobie wspólną fotkę( wszyscy z wyjątkiem Pawła, który robił zdjęcie):



Kolejnym celem było zdobycie Osowej Góry. Nie powiem, żeby podjazd przyszedł mi łatwo, bo w pewnym momencie miałem ochotę zejść i nie jechać dalej, ale ostatecznie wszystkim udało się dotrzeć na górę:



Po krótkiej przerwie, już terenem jedziemy nad jezioro Góreckie i dalej już tradycyjnie nad wyspę. Po drodze trzy upadki, w tym jeden mój. Jak zawsze w tym miejscu zdjęcie:



W tym miejscu się rozdzielamy, gdyż ja muszę już wracać do domu. Tak więc razem z Arturem ruszyliśmy szybciej oblodzonym singletrackiem. Trzeba było jechać ostrożnie, ponieważ było dosyć niebezpiecznie. Dalej już tylko we dwójkę, jedziemy Greiserówką do Komornik, gdzie Artur odbija na Głuchowo, a ja jadę do Lubonia. Cała droga powrotna odbywała się pod dosyć silny wiatr, więc moje tempo wynosiło między 15-20 km/h. Podsumowując wycieczka bardzo udana i fajnie, że coraz więcej nas jeździ;) Mam nadzieję, że niebawem uda nam się powtórzyć taki wyjazd. Dzięki panowie i pozdrawiam;)

Dzisiaj licznik znowu nie działał tak jak powinien;(
Kategoria Przed siebie


Dane wyjazdu:
21.35 km 10.00 km teren
01:08 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

WPN

Piątek, 5 marca 2010 · dodano: 06.03.2010 | Komentarze 1

Dzisiaj na początku chciałem pojechać standard, lecz intensywne opady śniegu, spowodowały, że zrezygnowałem i nie miałem nigdzie się już ruszać. Jednak chwilę przed 15 zadzwonił Paweł, że razem z Mateuszem jadą pokręcić trochę po WPN-nie, więc postanowiłem, że jednak się przejadę. Początkowo kierowaliśmy się do Wir, aby następnie wjechać już na tereny WPN-u. Trzeba było jechać bardzo ostrożnie, gdyż pod warstwą śniegu, był lód. Niestety nie obyło się bez gleby. Gdy chciałem wyjechać z koleiny, tylne koło zaczęło się ślizgać w efekcie czego wylądowałem na ziemi, a do tego jeszcze Mateusz by się wywrócił, jednak jakoś udało mu się utrzymać na rowerze. Na szczęście skończyło się tylko na zdartej skórze i siniakach. Dalej już bez większych przygód docieramy nad jezioro Jarosławieckie, gdzie krótka przerwa na zdjęcia w wykonaniu Mateusza:






Po kilku minutach decydujemy się na powrót do domu, gdyż Pawłowi zaczęło robić się zimno w ręce. Wracamy Greiserówką do Komornik, gdzie ja jadę już do Lubonia, a reszta w stronę Głuchowa. Pod koniec mi również zaczęły marznąć ręce. Jednak wycieczka jeśli chodzi o towarzystwo bardzo fajna;)

Dzisiaj nawet licznik mi cały czas działał!
Kategoria Przed siebie