Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.
Więcej o mnie.
Kontakt GG: 3482927

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl
liczniki

Tyle na razie mi się udało

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarzyna.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
105.76 km 0.50 km teren
03:46 h 28.08 km/h:
Maks. pr.:42.30 km/h
Temperatura:26.0
HR max:184 ( 91%)
HR avg:143 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3394 kcal

Na działkę:)

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 0

Wyjazd zaplanowany już w zasadzie od tygodnia kiedy to tata kupił sobie nowy, szosowy rower.

Ruszamy parę minut po 14, mając na początek kawałek przez miasto przed sobą. Następnie przez most na Starołęce przeprowadzamy rowery, bo nawierzchnia pozostawia tam wiele do życzenia, a dodatkowo miliony kawałków szkła tam leży.

Dalej jedziemy przez Krzesiny i Tulce do Kostrzyna, gdzie wjeżdżamy na główną drogę, aby za chwilę odbić na Gniezno. Niestety tata łapie tutaj laczka w przednim kole i jesteśmy zmuszeni zatrzymać się na kilka minut. Sama wymiana i napompowanie całkiem spoko, ale stanie w słońcu i na nagrzanym asfalcie nie należy do najprzyjemniejszych czynności.

Po uporaniu się z awarią jedziemy dalej w stronę Gniezna. Ten odcinek wiedziałem, że jest dosyć ciężki przez budowę drogi ekspresowej. Jednak całkiem miło byłem zaskoczony, bo już znaczną część tej trasy jedzie się po nowym równym asfalcie. W zeszłym roku były takie koleiny, że musiałem jechać środkiem. Wiatr na tym odcinku przedni, więc trochę mocniej trzeba było deptać. Przy skręcie na Czerniejewo stajemy na jakiegoś batona i coś zimnego, bo słońce pięknie świeciło.

Kolejny odcinek do Czerniejewa, bez większych przygód, trasa w lesie, a więc wiatr mniej przeszkadzał. Dalej jedziemy na Witkowo, w sumie też nic specjalnego się nie działo. Tylko kilka głupich przejazdów kolejowych, na których trzeba mocno zwolnić, a potem znowu marnować siły na rozpędzanie się. Równo pracując docieramy do Witkowa, gdzie znowu krótka przerwa na uzupełnienie płynów, tych w bidonach także.

Następnym celem jest Powidz. Ten odcinek również bez żadnych problemów, a dalej jedziemy na Smolniki Powidzkie. Ten kawałek bardzo mi się podoba jeżeli chodzi o ukształtowanie terenu i cały czas towarzyszący las, jednak nawierzchnia jest fatalna. Stary, chropowaty asfalt, na którym jest pełno dziur. Jeżeli go zmienią to będzie na prawdę fajny odcinek tej trasy:)

Ostatni kawałek już spokojnie, nieco wolniej, a na zakończenie droga szutrowa i sypki piasek, po którym szosą jedzie się genialnie:D Nie ma to jak uczucie zapadających się opon, ale jakoś przejechałem:)

Ale na działce czekała już nagroda w postaci zimnego piwka, które było najlepszym izotonikiem na taki upał;)

Podsumowując, bardzo fajny wyjazd. Gratuluję tacie, bo to jego rekord życiowy, a cały czas dawał mocne zmiany, mimo czołowego wiatru. Trasę znałem z poprzednich wyjazdów, także z tym nie było żadnych problemów:)

Tak w ogóle to jest moje pierwsze 100 km w tym sezonie:P Z czasem nadrobię zaległości;)

Ale za to dzisiaj wybiło mi 10 000 km z BS:)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ntrum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]