Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.
Więcej o mnie.
Kontakt GG: 3482927

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl
liczniki

Tyle na razie mi się udało

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarzyna.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2010

Dystans całkowity:127.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:13
Średnia prędkość:24.52 km/h
Maksymalna prędkość:57.80 km/h
Maks. tętno maksymalne:200 (99 %)
Maks. tętno średnie:164 (81 %)
Suma kalorii:5180 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:42.63 km i 1h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
51.45 km 0.00 km teren
02:32 h 20.31 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max:200 ( 99%)
HR avg:149 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2664 kcal

Poznańska Masa Krytyczna

Piątek, 26 listopada 2010 · dodano: 26.11.2010 | Komentarze 3

Najpierw pojechałem do Mateusza, gdzie był już Paweł. Wspólnie udaliśmy się przez miasto na Stary Rynek, gdzie rozpoczyna się masa. Na miejscu był już Tomek i jeszcze dwóch kumpli. Chwilę postaliśmy, pogadaliśmy i o 18.30 ruszamy a trasą:

Stary Rynek – Wodna – Garbary – Wszystkich Świętych - Mostowa – Wielka – Kramarska – 23 Lutego – pl. Ratajskiego – Libelta – Al. Niepodległości – Cicha – Pułaskiego – Przepadek – Al. Niepodległości – Nowowiejskiego – Noskowskiego - Libelta - Al. Niepodległości - Św. Marcin – Rondo Kaponiera (3 okrążenia) – Roosevelta – Most Dworcowy – Towarowa – Niezłomnych – Ratajczaka (pod prąd) – Taczaka (pod prąd) – Kościuszki (pod prąd) - Św. Marcin – Ratajczaka (pod prąd) – 27 Grudnia - Fredry – Kościuszki – Św. Marcin – Ratajczaka – Kościuszki – Krakowska – Strzelecka – Podgórna – al. Marcinkowskiego – Paderewskiego - Stary Rynek

Niestety masa nie przejechaliśmy całej zaplanowanej trasy, przez jakże głupi, a zarazem śmieszny incydent. Mianowicie jeden z uczestników lekko dotknął kołem samochodu policji. Nie było śladu, ale pan policjant uznał to za "zderzenie" i niestety zakończyliśmy wspólną jazdę. Tak więc nie tracąc czasu jedziemy na Maltę na tradycyjne już wyścigi. Najpierw jednak kółeczko na rozgrzewkę i ustawiamy się na starcie. Plan był prosty: NIE DAĆ WYGRAĆ TOMKOWI. Umówiliśmy się w trójkę, że jedziemy dla jednego. Wypadło na mnie:D Tak więc Tomek oczywiście ruszył ostro, my za nim. Pełno błota leciało z pod kół, tak więc trochę się ubrudziliśmy. Potem szczesio zaatakował Paweł i ja za nim. Następnie Paweł poprawił więc jadę dalej za nim. Myślałem, że jeszcze pociągnie trochę, ale niestety odpuścił. Cisnę sam, nawet uzyskałem sporo przewagę, ale jakieś 100 metrów przed metą, tak mi odcięło tlen, że nie mogłem pedałować w efekcie czego Tomek mnie wyprzedził i wygrał:( Po wyścigu stała ekipa jedzie do Kórnika a ja kieruję się w stronę domu.

Podsumowując wyjazd całkiem udany. Czasami było mi zimno w palce, ale potem jakoś udało mi się je ogrzać. Sytuacja z policją bardzo śmieszna, a zarazem głupia. Wyścig prawie udany, ale będzie rewanż xD Ekipa jak zwykle się spisała, dzięki;)

To był mój setny wyjazd tego sezonu:):)

Dane wyjazdu:
66.99 km 0.00 km teren
02:17 h 29.34 km/h:
Maks. pr.:57.80 km/h
Temperatura:16.0
HR max:194 ( 96%)
HR avg:164 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2516 kcal

Piękna jesień;)

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 15.11.2010 | Komentarze 4

Przez ostatni tydzień pogoda nie nadawała się na jazdę rowerem, ciągle padało, wiało i było zimno. Jednak na dzisiaj prognozy były bardzo optymistyczne, więc postanowiłem, że pojadę sobie do Tomasza po moją bluzę, która została u niego we Wrześniu... Jeszcze wczoraj zgadałem się z Mateuszem tak więc jedziemy we dwójkę.

Kilka minut przez 12 był u mnie Mateusz i ruszyliśmy standardową trasą do Kórnika. Najpierw do Wir, później Puszczykowo i wyjeżdżamy na drogę Kórnik-Mosina. Jechało się całkiem fajnie, wiatr lekko z boku. Jedynie asfalt był jeszcze nieco mokry miejscami, a szczególnie w lasach po wczorajszych deszczach. Do Kórnika docieramy w całkiem niezłym tempie, średnia ponad 31 km/h. Jedziemy do Tomka, pakuję moją bluzę i od razu ruszamy w stronę Mosiny. Niestety lekko pod wiatr, ale co tam. Jadę pierwszy, jest pod górkę, pod wiatr, a na liczniku 35 km/h. Mówię sobie szybciej nie jadę, bo Tomasz jest na MTB... Mhm nic głupszego nie mogłem sobie wymyślić. Po chwili kto mnie wyprzedza....TOMEK. No dobra jak chce to niech jedzie i tak za chwilę się zmęczy. I zmęczył się dopiero po 8 km, a na liczniku cały czas miałem powyżej 36 km/h;) Dalej do Mosiny w miarę równym tempem, z wyjątkiem kilku zrywów. W Mosinie robimy sobie przerwę pod sklepem i jedziemy na Osową. Miałem ochotę na jakieś wyścigi, niestety już na pierwszym podjeździe zero mocy. Zjeżdżamy na dół inną drogą i chwilę później nią też podjeżdżamy. Tym razem złapał mnie skurcz w takim miejscu, że nie bardzo wiedziałem jak rozciągnąć ten mięsień. Dokończyliśmy wjazd, po chwili zjazd na dół i kierujemy się do Puszczykowa. Tam Tomek wjeżdża na szlak nadwarciański, a ja z Mateuszem jedziemy do Wir, gdzie się rozdzielamy i dalej już samotnie do domu;)

Podsumowując wyjazd jak najbardziej udany. Pogoda super, nawet pozwoliła na jazdę w krótkich spodenkach. Towarzystwo oczywiście też się spisało, dzięki za wspólna jazdę;)

Dane wyjazdu:
9.46 km 0.00 km teren
00:24 h 23.65 km/h:
Maks. pr.:43.60 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na chwilę...

Środa, 3 listopada 2010 · dodano: 03.11.2010 | Komentarze 0

Miałem do załatwienie jedną sprawę. Tak więc podskoczyłem sobie rowerkiem na Panorame i z powrotem;)
Kategoria Samotnie, Zaplanowana