Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.
Więcej o mnie.
Kontakt GG: 3482927

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl
liczniki

Tyle na razie mi się udało

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarzyna.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:279.74 km (w terenie 30.00 km; 10.72%)
Czas w ruchu:09:31
Średnia prędkość:29.39 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Suma kalorii:9051 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:46.62 km i 1h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
34.60 km 0.00 km teren
01:09 h 30.09 km/h:
Maks. pr.:43.80 km/h
Temperatura:10.0
HR max:187 ( 92%)
HR avg:160 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1123 kcal

Szosowa pętla

Czwartek, 30 września 2010 · dodano: 30.09.2010 | Komentarze 0

Wyjechałem koło 17, kierując się przez Fabianowo do Plewisk. Niestety przejazd kolejowy był zamknięty, więc zrobił się spory korek i trochę mi zajęło zanim wszystkich minąłem. Następnie jadę do Skórzewa, gdzie kolejny korek i przebijanie się między samochodami. Dalej już sprawnie i bez problemów jadę do Dąbrówki, Palędzia, Dopiewca, Konarzewa, Głuchowa, Komornik i do domu;)Dzisiaj ubrałem ochraniacze i było znacznie cieplej i przyjemnie;)

Dane wyjazdu:
28.60 km 0.00 km teren
00:54 h 31.78 km/h:
Maks. pr.:42.10 km/h
Temperatura:10.0
HR max:189 ( 93%)
HR avg:170 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 880 kcal

Wieczorna rundka;)

Środa, 29 września 2010 · dodano: 29.09.2010 | Komentarze 0

Wyjechałem parę minut po 18 z myślą małej przejażdżki. Pojechałem sobie do Komornik, dalej do Głuchowa, Palędzia i Dopiewca. Tam skręcam już w stronę domu, a słońce już całkowicie zaszło i robi się ciemno. Jadę przez Konarzewo, ponownie do Głuchowa, Komornik i do domu;) Przyjemna, wieczorna runda, jednak było mi nieco zimno w stopy, tak więc następnym razem trzeba zabrać ochraniacze.

Dane wyjazdu:
58.97 km 0.00 km teren
01:51 h 31.88 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:14.0
HR max:199 ( 98%)
HR avg:164 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1655 kcal

Szosa z Mateuszem;)

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 3

Dzisiaj, jako, że prognozy były optymistyczne umówiłem się z Mateuszem na wspólną szosową jazdę. Początkowo miał jechać jeszcze Tomek, jednak ostatecznie wybrał teren i pojechaliśmy we dwójkę.

Spotkaliśmy się parę minut po 11 w Luboniu i ruszyliśmy dosyć mocno przez Łęczycę do Mosiny. Dalej skręcamy w stronę Czempinia i jedziemy przez Drużynę do Pecny gdzie odbijamy na Głuchowo. Ten odcinek jedziemy cały czas pod silny wiatr, ale za to można spokojnie pogadać i tak też czynimy. Po dojechaniu do DK5 skręcamy na Poznań. Pierwsze kilometry to silny boczny wiatr, ale w końcu odwrócił się i wiał z tyłu. No i od tego momentu kilometry zaczęły lecieć znacznie szybciej, a dzięki równym i mocnym zmianom szybko docieramy do Komornik, gdzie na chwilę stajemy. Krótka pogawędka i Mateusz jedzie w swoją stronę, a ja prosto do domu.

Wyjazd jak najbardziej udany, chociaż w planach była nieco dłuższa trasa, ale z powodu braku czasu i mocnego wiatru wyszła krótsza, ale równie fajna;) Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się w tym roku wyjechać razem;)

Dane wyjazdu:
29.13 km 0.00 km teren
00:54 h 32.37 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max:190 ( 94%)
HR avg:169 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 886 kcal

Mała szosowa pętla;)

Czwartek, 16 września 2010 · dodano: 16.09.2010 | Komentarze 0

Koło 18 postanowiłem zrobić sobie mała rundkę szosą. Początkowo pojechałem do Skórzewa, a dalej do Dąbrówki. Następnie przez Palędzie i Gołuski do Głuchowa, Komornik i do domu;) Wiatr dzisiaj umiarkowany, jednak w porywach silny, temperatura w miarę, a droga nie najgorsza;) Bardzo przyjemnie;)

Dane wyjazdu:
36.84 km 30.00 km teren
01:40 h 22.10 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max:201 ( 99%)
HR avg:183 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1692 kcal

MTB Maraton Osieczna 2010

Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 15.09.2010 | Komentarze 3

Razem z Tomkiem przyjechaliśmy nieco za wcześniej, bo na miejscu byliśmy już o 8.10. Chwilę posiedzieliśmy w samochodzie, a potem poszliśmy do biura zawodów odebrać numery startowe.

Zjedliśmy po batoniku i zaczęliśmy składać rowery. Mocowanie numeru, smarowanie łańcucha i rower gotowy do jazdy. Niestety zapomniałem, że mam do wymiany środkową zębatkę no i wiedziałem, że będzie nieco trudniej.

Ale co tam, w końcu ma być zabawa, tak więc ruszyliśmy z Tomkiem na małą rozgrzewkę ulicami Osiecznej i ustawiliśmy się na starcie, mniej więcej w połowie stawki.

Minuty leciały i o 10.30 nastąpił wyczekiwany start. Pierwsze rzędy ruszyły, a że ludzi było sporo, chwila minęła zanim nadeszła nasza kolej. Pierwszy etap do jazda po asfalcie. Ja chwilę po starcie:



Pierwsze metry to przebijanie się możliwie jak najbardziej do przodu. Po chwili pierwszy podjazd, a następnie jazda ścieżką, gdzie ciężko było wyprzedzić. Tutaj z Tomkiem jedziemy polem, przesuwając się nieco do przodu. Następnie znowu kawałek asfaltem i zaczyna się już teren.

Na początku cały czas było tłoczno, a na niektórych podjazdach tempo niektórych było żałosne, przez co byłem zmuszony do zejścia z roweru. Cały czas przebijamy się powoli do przodu z Tomkiem, aż w końcu odrywamy się od grupy i dojeżdżamy do następnej. Później był fajny zjazd singletrackiem, na którym prawie się wywaliłem, ale udało się opanować sytuację. Jedziemy dalej z górki i pod górkę w owej grupce i na jednym z podjazdów Tomek mi ucieka. Niestety on zdążył wyprzedzić jednego zawodnika, ja już się nie zmieściłem, a do tego skaczący łańcuch nie ułatwiał jazdy.

No, ale nic w końcu go wyprzedziłem i jechałem dalej sam. Przez około 8 kilometrów nikogo nie dogoniłem, a od grupy cały czas się oddalałem. Ja na odcinku samotnej jazdy:



Po drodze jeszcze zaliczyłem glebę, na zakręcie i wylądowałem w krzakach. Szybko się pozbierałem i ruszyłem dalej, a koło 28 kilometra doganiam dwuosobową grupkę. Od razu ich wyprzedzam i jadę dalej. Po chwili jestem przy stromym zjeździe, gdzie znowu koło nie trzymało i wylądowałem poza trasą.

Po drodze skorzystałem jeszcze z wody na bufecie i jadąc dalej dogoniłem jeszcze jedną osobę. Pokonując ostatnie kilometry w terenie nieźle się ubrudziłem przez gigantyczne błoto na całej szerokości drogi.

Ostatnie kilometry to jazda asfaltem. Lekkie skurcze mnie łapały, ale szybko zjadłem batona i przeszło i do mety dojeżdżam również sam:



Przyjechałem z myślą, że Tomek już dawno skończył, więc do niego dzwonię, ale ten nie odbiera. Okazało się, że zgubił drogę i przyjechał 10 minut po mnie.

W losowaniu nagród niestety nic nie wygraliśmy i koło 17 ruszyliśmy do domu.

Wyniki:
47/294 open
13/35 M1

Jestem bardzo zadowolony, że wystartowałem w tym maratonie. Był to mój debiut i nawet całkiem udany;) Atmosfera zawodów super, trasa jeszcze lepsza i towarzystwo również. Dzięki bardzo Tomek za wspólny wyjazd!:)

Dane wyjazdu:
91.60 km 0.00 km teren
03:03 h 30.03 km/h:
Maks. pr.:42.90 km/h
Temperatura:16.0
HR max:193 ( 95%)
HR avg:160 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2815 kcal

Spokojna szosowa jazda:)

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 08.09.2010 | Komentarze 0

Jako, że wczoraj brałem udział w turnieju tenisowym i niestety odpadłem, dlatego też dzisiaj postanowiłem pojechać obejrzeć sobie mecz finałowy. Ruszyłem chwilę po 11, spokojnym tempem, gdyż nogi nieco mnie bolały po wczoraj i nie miałem zamiaru ich jeszcze bardziej męczyć. Najpierw kierowałem się do Skórzewa, dalej do Wysogotowa, gdzie samochód minął mnie dosłownie na centymetry. Następnie kierowałem się już prosto na Szamotuły i parę minut przez 13 byłem na miejscu. Posiedziałem, popatrzyłem na mecze, a w między czasie zadzwonił Mateusz z propozycją wspólnej jazdy na szosach. Oczywiście od razu się z nim umówiłem, żeby wyjechał w moją stronę i spotykamy się jakieś 10 km od Szamotuł. Chwilę pogadaliśmy i ruszamy wspólnie w stronę Poznania. Nasze tempo było na prawdę niezłe, mimo, iż nogi nie zawsze chciały pedałować, to trasa ucieka szybko. Pierwszy raz miałem możliwość usiąść komuś jadącemu na szosie na kole i wrażenia super. W między czasie złapał nas mały deszcz, a w Poznaniu robimy sobie mała przerwę przy cmentarzu, na pogawędkę i zdjęcie. Dalej ruszamy bardzo wolnym tempem, po drodze rozmawiając. Kawałek przed Mateusza domem, łapie nas kolejny deszcz, ale tym razem z gradem, co zmusza nas do schowania się pod daszek. Zaczynało się robić zimno, więc jak tylko przestało padać, od razu ruszamy dalej. Odłączam się od Mateusza pod jego domem i dalej już sam jadę do domu. Podsumowując, wrażenia z jazdy komuś na kole, jadącemu na szosie, super, pogoda mogła być, oprócz tych przelotnych opadów. Mam nadzieję, że niebawem uda nam się powtórzyć taki wyjazd. Może nawet w większej grupie;)

HZ: 29,03min
FZ: 52,53min
PZ: 2h 3min