Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.
Więcej o mnie.
Kontakt GG: 3482927

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl
liczniki

Tyle na razie mi się udało

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarzyna.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Pulsometr

Dystans całkowity:5403.04 km (w terenie 291.20 km; 5.39%)
Czas w ruchu:189:19
Średnia prędkość:28.22 km/h
Maksymalna prędkość:68.80 km/h
Maks. tętno maksymalne:212 (104 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Suma kalorii:162279 kcal
Liczba aktywności:79
Średnio na aktywność:69.27 km i 2h 27m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.82 km 0.00 km teren
01:16 h 28.28 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:186 ( 92%)
HR avg:142 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 950 kcal

Szosowy standard

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj trening podobnie jak wczoraj. Miała być godzina na wysokiej kadencji, ale wyszło trochę ponad godzinkę. Do Konarzewa jechałem razem z tatą a dalej już sam. Spokojniejsze tempo niż wczoraj, ale kręci mi się bardzo dobrze;)

Luboń - Plewiska - Skórzewo - Dopiewo - Konarzewo - Głuchowo - Komorniki - Luboń.

Dane wyjazdu:
278.13 km 0.00 km teren
09:10 h 30.34 km/h:
Maks. pr.:55.60 km/h
Temperatura:25.0
HR max:192 ( 95%)
HR avg:147 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 6868 kcal

Poznań - Kołobrzeg i nowy rekord;)

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 4

Zacznę od tego iż był to mój drugi wyjazd nad morze rowerem. Poprzedni miał miejsce 2 lata temu i do dzisiaj był rekordem jeżeli chodzi o dystans dzienny. Jednak oba te wyjazdy różniły się od siebie niesamowicie, ale o tym za chwilę.

Na pomysł wpadłem 2 dni temu, kiedy to nie wypalił wyjazd ze znajomymi. Stwierdziłem, że szkoda marnować tak ładnej pogody i trzeba gdzieś pojechać. Zaproponowałem Tomkowi, ale musiał jednak iść do pracy. Propozycje dałem także Mateuszowi, a ten bardzo chętnie się zgodził.

Tyle tytułem wstępu a teraz trochę o samym wyjeździe;)

Pobudka 3.20 bo na 4 zaplanowałem wyjazd. Udało się wyjechać parę minut później. Pierwsze kilometry to jazda przez Poznań, temperatura znośna, chociaż momentami było chłodno. Dalej kierujemy się na Oborniki, Czarnków i Trzciankę, gdzie robimy 1 przerwę po przejechaniu 100 kilometrów. Droga jak do tej pory bez żadnych przygód, ruch dosyć duży, ale jedzie się bardzo dobrze;)

Mszyny podczas 1 przerwy:



Z Trzcianki ruszamy na Wałcz. Ruch nadal duży, a po drodze mijamy najpierw wypadek, a kawałek dalej gigantyczny korek spowodowany ruchem wahadłowym. No, ale od czego ma się rower...elegancko wszystkich sobie mijamy i jedziemy dalej. Zaczynają się małe góreczki, na których zaczyna mi się jechać jeszcze lepiej. Taka mała ciekawostka: w wspomnianym korku mijaliśmy autokar, który wyprzedził nas ponownie po około 40 kilometrach!

Przez Wałcz przejeżdżamy sprawnie i kierujemy się na Czaplinek. Tereny coraz fajniejsze, z górki pod górkę. Po drodze jeszcze krótka przerwa na zdjęcie pod tablicą:

(wstawie jak dostanę od Mateusza)

Na dłużej zatrzymujemy się w samym Czaplinku. Przerwa pod sklepem na uzupełnienie cukrów oraz płynów i lecimy dalej. Na licznikach około 160 kilometrów, więc na razie idzie nam dobrze. Obecny kierunek to Połczyn - Zdrój. Ten kawałek bardzo mi się podoba. Super droga, cały czas lekko pod górę, w lesie i same zakręty... coś pięknego;) Niestety na samym końcu droga była remontowana takimi małymi kamyczkami, które zakleiły nam całe opony i zmuszeni byliśmy na chwilę się zatrzymać, aby je usunąć.

I tak jadąc sobie, cały czas dobrym tempem, przekraczamy granice 200 kilometrów, a podczas 3 przerwy w Białogardzie na licznikach mamy 220 kilometrów. Już nieco zmęczeni, kupujemy coś do jedzenia, picia i po kilku minutach ruszamy dalej. Widziałem, że Mateusza złapał jakiś czas temu kryzys i nieco walczył z sobą, szczególnie na podjazdach, więc wiozłem go na kole już do samego Kołobrzegu. Średnia do tego momentu wyszła nam 30.6 km/h;)

(będzie fotka)

Jedziemy od razu na dworzec kupić bilety, dalej przepychamy się przez bydło nad morze i idziemy coś zjeść. Później na plaże posiedzieć kilka minut i jedziemy z powrotem na dworzec.



Ładujemy się do pociągu i koło 23 jesteśmy z powrotem w Poznaniu. Jeszcze przejazd przez miasto i jestem w domu.

Podsumowując, jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu. Świetny trening wytrzymałościowy. Już dawno o ile nigdy, nie czułem się tak dobrze, na takim dystansie. Każda góreczka, była okazją do podkręcenia tempa. Gratuluję Mateuszowi, który pobił swój rekord jeszcze bardziej i mimo ciężkich chwil nie poddał się do końca i dojechał. W porównaniu do 1 wyjazdu, to czas przejazdu mieliśmy krótszy o 9 godzin, bo dzisiaj dojechaliśmy w 10.5 godziny - czasu rzeczywistego. Jednak to głownie za sprawą braku żadnych przygód - na szczęście;)

Dane wyjazdu:
86.96 km 0.00 km teren
03:07 h 27.90 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:197 ( 97%)
HR avg:152 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2539 kcal

Osowa - treningowo;)

Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 07.07.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj kolejny trening na Osowej. Jednak tylko we dwójkę, a konkretnie z Tomkiem. Umówiliśmy się o 18.30, więc wyruszam chwilę przez 18 i dojeżdżam chwilę przed czasem;)

Na początek pętla rozgrzewkowa. Pierwsze kilometry raczej spokojnie, ale druga połowa już znacznie mocniej. Po dojechaniu do Mosiny 5 interwałów pod Osową. Najgorszy dla mnie był 4 podjazd. Złapał mnie skurcz w prawą łydkę i nieco bolało, ale potem było już ok. Pozostałe podjazdy bez większych problemów.

Następnie 15 minut tempówki. Po wejściu w odpowiedni rytm, jechało mi się wyśmienicie. Zaczynam widzieć postępy moich treningów, z czego jestem bardzo zadowolony;)

Na zakończenie powrót do Mosiny już spokojniej. Jadę jeszcze z Tomkiem do Puszczykowa i ostatnie kilometry pokonuję samotnie w bardzo spokojnym tempie.

Kolejny udany trening. Jak zwykle na rozgrzewce jechało mi się nieco ciężko, ale interwały i tempówka zdecydowanie lepiej;)

Dane wyjazdu:
27.21 km 0.00 km teren
00:59 h 27.67 km/h:
Maks. pr.:50.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max:182 ( 90%)
HR avg:144 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 749 kcal

Godzinka;)

Środa, 6 lipca 2011 · dodano: 07.07.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj szosa otrzymała nową korbę. Teraz jest to Shimano 105. Oczywiście od razu po powrocie do domu obowiązkowa jazda próbna, przy okazji robiąc godzinny zaplanowany trening. Nie miałem pomysłu na jakąś trasę, więc zrobiłem 2 pętle.

Luboń - Wiry - Łęczyca - Luboń.

Jechało się nawet dobrze. Korba chodzi bez zarzutów, oby tak dalej;)

Dane wyjazdu:
88.62 km 0.00 km teren
03:05 h 28.74 km/h:
Maks. pr.:52.90 km/h
Temperatura:27.0
HR max:200 ( 99%)
HR avg:150 ( 74%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2426 kcal

Osowa - treningowo:)

Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 30.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj kolejny trening na Osowej Górze. W 4 osobowym składzie, Tomek dzisiaj też przyjechał;) Zbiórka o 18.40 na dole, więc wyjeżdżam z domu około 18.

Na początek standardowa pętla na rozgrzewkę, ale w nieco za mocnym tempie i trochę ciężko mi się kręciło na początku. Z czasem jednak kręciło mi się coraz lepiej. Po dotarciu ponownie do Mosiny, rozpoczynamy interwały. Tak jak zawsze 5 podjazdów, ćwicząc na najbardziej stromym odcinku sprinty. Jeździło mi się całkiem dobrze, bo czułem większą moc w porównaniu do ostatniego treningu na Osowej.

Po skończonym podjazdach od razu 15 minut tempówki. Tętno spokojnie trzymałem, ale na początku łydy szczypały. Jednak całkiem spokojnie udało mi się to przejechać. Na koniec powrót do Mosiny w rozjazdowym tempie. Dalej jeszcze kawałek z Tomkiem do Puszczykowa i później już samemu do domu.

Bardzo udany trening. Mimo ciężkiego początku, ostatecznie kręciło mi się bardzo dobrze. Jeździ mi się coraz lepiej:)

Dane wyjazdu:
72.26 km 0.00 km teren
02:12 h 32.85 km/h:
Maks. pr.:56.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max:190 ( 94%)
HR avg:147 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1694 kcal

Trening w grupie:)

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Na dzisiaj umówiłem się z Tomkiem, na jakiś lekki trening. Zbiórka na Starołęce, gdzie również zjawił się Tomasz. Ostatecznie jest na 5 i ruszamy w trasę.

Na początek do Rogalinka z wiatrem, szybko poszło. Dalej do Rogalina, gdzie odbijamy na Radzewo i jedziemy w stronę Kórnika. Tutaj wiatr z boku i z przodu, ale jedzie się całkiem fajnie. Po dojechaniu do drogi Kórnik - Śrem, jedziemy w stronę ronda w Kórniku, gdzie Tomasz się odłącza, a my jedziemy do Rogalina.

Całkiem spokojny odcinek, dzięki drzewom otaczającym drogę. Po skręcie w Rogalinku na Poznań, cały czas pod wiatr, aż na samą Starołękę. Tam się odłączam i wracam sobie spokojnie do domu.

Miało być spokojnie, ale patrząc na tempo nie do końca wyszło. Jednak jechało mi się bardzo dobrze;)

Pulsometr niestety znowu momentami się zacinał, w przyszłym tygodniu chyba oddam go do serwisu.

Dane wyjazdu:
130.12 km 0.00 km teren
04:03 h 32.13 km/h:
Maks. pr.:54.60 km/h
Temperatura:17.0
HR max:200 ( 99%)
HR avg:160 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3640 kcal

Ustawka;)

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj jak w każda niedziele w Poznaniu jest ustawka z ronda Obornickiego. Razem z Rafałem udaliśmy się na nią. Start godzina 10.

Z domu wyjechałem chwilę po 9 i spokojnie, bez pośpiechu dojeżdżam na miejsce zbiórki. Nikogo jeszcze nie było, ale już po chwili zaczęli się zjeżdżać kolejni kolarze. W końcu zebrało nas się około 10 i w drogę.

Najpierw spokojnie w stronę Obornik. Zmiana za zmianą, tempo nie było jakieś super, ale za to pod wiatr. Jak Rafał wyszedł na zmianę tempo natychmiast wzrosło, później troszkę poprawiłem,a po mnie jeszcze jeden kolarz i nasza grupka zaczęła się kurczyć. Szybko w sumie zaczęli odpadać, ale ok.

W nieco okrojonym składzie ciśniemy dalej. Po zmianie schodzę na koniec grupy i w tym momencie poszedł atak. Pan przede mną puścił koło, nie udało mi się chwycić ucieczki i jechałem za nimi sam, bo ten co puścił się wiózł na kole. Przy skręcie czekali na nas, więc znowu jedziemy w 6 osobowym składzie. W sumie był taki se. Bo co urywaliśmy z Rafałem, to zostawaliśmy we dwójkę. I tak jakimiś wiochami, jedziemy nieco spokojniejszym tempem. W końcu po konsultacji trasy, zawracamy i we dwójkę wracamy do Poznania.

Jechaliśmy przez Długą Goślinę do Murowanej Gośliny. Później odbiliśmy na Biedrusko i sprawnie docieramy do Poznania, gdzie się rozdzielamy. Jadę jeszcze do Mateusza oddać mu nogawki i wracam do domu;)

Zmęczyłem się dzisiaj nieco. W Biedrusku mniej więcej dopadł mnie lekki kryzys, ale dałem radę jeszcze trochę pociągnąć. Szkoda, że grupka tak szybko się wykruszyła, ale generalnie trening udany;)

Dane z pulsometru mogą być nieco oszukane, bo nie wiem czy się nie zawiesił parę razy...

Dane wyjazdu:
89.86 km 0.00 km teren
03:02 h 29.62 km/h:
Maks. pr.:62.90 km/h
Temperatura:18.0
HR max:187 ( 92%)
HR avg:142 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2227 kcal

Szosa z Tomkiem

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 25.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiejszy dzień był jakiś taki leniwy. Nic mi się nie chciało, nawet wyjść pokręcić trochę. Miałem jechać z Tomkiem do południa, ale coś mu wypadło, więc chciałem sam trochę pojeździć po terenie. Jednak koło 17 Tomasz zadzwonił, żebym był u niego chwilę po 19. I tak wyjechałem sobie parę minut po 18 w stronę Kórnika.

Jechało mi się dziwnie. Strasznie ospale, jakoś tak bez życia. Z Kórnika już we dwójkę jedziemy przez Zaniemyśl do Śremu. Tutaj jechało mi się trochę lepiej. Nieco się rozkręciłem i zacząłem kręcić z życiem;) Ze Śremu odbijamy na Rogalinek, łapiąc po drodze autobus i chwilę się za nim trzymając. Reszta trasy spokojnie, przez całą drogę rozmawiając;)

Z Rogalinka samemu już jadę prosto do domu, dojeżdżając kilka minut przed zmrokiem.

Na początku dziwnie mi się jechało, ale z czasem było lepiej. Generalnie fajna wycieczka wyszła;)

Dane wyjazdu:
67.24 km 40.00 km teren
03:24 h 19.78 km/h:
Maks. pr.:45.40 km/h
Temperatura:20.0
HR max:195 ( 96%)
HR avg:148 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2664 kcal

WPN i Malta:)

Niedziela, 19 czerwca 2011 · dodano: 20.06.2011 | Komentarze 0

Ogólnie strasznie pokręcony dzień dzisiaj wyszedł. Najpierw w planie było, że pojadę z tatą na szosę. Później, że pojedzie z nami jeszcze Tomek. I tak było do godziny mniej więcej 14, bo wcześniej pogoda była średnia na jazdę, raz słońce, raz deszcz. O 14 zgadałem się z Gumisiem, że pojedzie z nami. Jednak on zanim zjadł obiad i przyjechał do mnie to było koło 15.30. Tomasz nie wytrzymał tego nerwowo, nakrzyczał na mnie, nie wiem czemu, więc mu grzecznie oznajmiłem, że w takim razie nie przyjeżdżam do niego... Ale już się ładnie wytłumaczył, przebaczam mu to uniesienie:D

W między czasie jeszcze raz spadł deszcz, mój tata stwierdził, że nie jedzie, więc ostatecznie ruszamy w 3: Gumiś, Parówa i ja. Od dawno nie jechałem Meridą, więc dzisiaj była doskonała okazja:)

No to tyle tytułem wstępu, a teraz krótko o trasie. Ruszamy przez Wiry do WPN-u. Na początek góry Puszczykowskie, czy jak to tam się nazywa. Kilka fajnych podjazdów i zjazdów, wszystko podjeżdżało mi się bardzo dobrze. Dalej koło BCM-u, później terenem i dojeżdżamy nad Jarosławiec. Kolejnym punktem jest jezioro Góreckie. Po drodze młody zalicza piękną glebę. Jedziemy sobie spokojnie wzdłuż jeziorka, a potem Gumiś pokazuje mi polankę JPbike'a. Najpierw nią zjechaliśmy, a później ją zaatakowałem. Według mnie jest trudna technicznie, bo jest dużo trawy, ale wjechałem na szczyt;) Dalej jedziemy na Osową, bocznym wjazdem, całkiem dobrze mi się wjeżdżało.

Następnie torem DH do Mosiny pod sklep, krótka przerwa i jedziemy dalej, ale tylko we dwójkę, bo młody wrócił do domu. Pojechaliśmy asfaltem do Puszczykowa, a później szlakiem nadwarciańskim, aż do samego Poznania i na Maltę. Tam jedno kółko w solidnym tempie i już spokojnie do domu.

Bardzo fajna wycieczka. Sporo terenu, w którym dawno nie gościłem. Efekty treningów widać. Podjazdy nie stanowiły wielkich problemów, także jestem bardzo zadowolony:) Dzięki panowie za ten wyjazd i do następnego;)

Dane wyjazdu:
44.17 km 0.00 km teren
01:26 h 30.82 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:184 ( 91%)
HR avg:150 ( 74%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1160 kcal

Tak sobie...

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 18.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj miałem jechać po wieczór pokręcić razem z Tomaszem, ale ten niestety został dłużej w pracy, więc nic z tego nie wyszło. Stwierdziłem, że sam się przejadę gdzieś, chociaż kawałek.

Wyjechałem parę minut przed 18, zaczynając trasą standardu, czyli do Skórzewa, dalej do Dopiewa i tam odbiłem na Stęszew, do którego cały czas miałem pod wiatr, albo wiało z boku. W Stęszewie stwierdziłem, że jadę już do domu i DK5 wróciłem do Lubonia.

Dzisiaj widziałem już pierwsze efekty ostatnich treningów. Mimo silnego wiatru kręciło mi się bardzo dobrze:)