Info
Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.Więcej o mnie.
Kontakt
2013
2012
2011
2010
2009
2012
2011
2010
2009
2011
2010
2009
Tyle na razie mi się udało
- Dystans powyżej 200 km - 5x
- Dystans powyżej 100 km - 43x
- Rekord dzienny - 278,13 km
- Najwyższa średnia - 37,97 km/h
- Rekord samotnej jazdy - 138,38 km
- Najwyższa prędkość - 73,0 km/h
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Sierpień7 - 0
- 2013, Lipiec9 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj10 - 0
- 2013, Kwiecień8 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Wrzesień12 - 3
- 2012, Lipiec12 - 3
- 2012, Czerwiec6 - 3
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień12 - 8
- 2012, Marzec8 - 4
- 2011, Grudzień2 - 1
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik8 - 6
- 2011, Wrzesień9 - 9
- 2011, Sierpień18 - 8
- 2011, Lipiec17 - 23
- 2011, Czerwiec19 - 10
- 2011, Maj14 - 27
- 2011, Kwiecień7 - 5
- 2011, Marzec1 - 0
- 2010, Listopad3 - 7
- 2010, Październik5 - 10
- 2010, Wrzesień6 - 6
- 2010, Sierpień10 - 5
- 2010, Lipiec15 - 3
- 2010, Czerwiec20 - 4
- 2010, Maj13 - 6
- 2010, Kwiecień14 - 12
- 2010, Marzec11 - 6
- 2010, Luty3 - 1
- 2009, Grudzień3 - 4
- 2009, Listopad6 - 5
- 2009, Październik9 - 4
- 2009, Wrzesień4 - 0
- 2009, Sierpień10 - 4
- 2009, Lipiec10 - 4
- 2009, Czerwiec11 - 7
- 2009, Maj12 - 2
- 2009, Kwiecień9 - 1
Wpisy archiwalne w kategorii
Pulsometr
Dystans całkowity: | 5403.04 km (w terenie 291.20 km; 5.39%) |
Czas w ruchu: | 189:19 |
Średnia prędkość: | 28.22 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.80 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 212 (104 %) |
Maks. tętno średnie: | 183 (90 %) |
Suma kalorii: | 162279 kcal |
Liczba aktywności: | 79 |
Średnio na aktywność: | 69.27 km i 2h 27m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
55.49 km
0.00 km teren
01:58 h
28.22 km/h:
Maks. pr.:58.90 km/h
Temperatura:12.0
HR max:192 ( 95%)
HR avg:157 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1726 kcal
Rower:Cube Peloton
Wietrzna szosa
Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 0
W związku z tym, że nie mogłem jechać dziś na cały dzień, a ekipa jechała tradycyjnie do Wolsztyna, postanowiłem ich choć kawałek odprowadzić. O 8 byłem u Gumisia i w 7 osobowym składzie ruszyliśmy do Stęszewa. Jechało się elegancko z wiatrem. Dalej jeszcze około 7 km ich odprowadziłem i zawróciłem w stronę domu. Wiatr cały czas w twarz, ale w sumie udało mi się trzymać w miarę równe tempo;)A to jeszcze zdjęcie z momentu, gdzie się rozdzieliliśmy:
Kategoria Pulsometr, Samotnie, Szosa, Zaplanowana
Dane wyjazdu:
68.69 km
45.00 km teren
03:25 h
20.10 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:197 ( 97%)
HR avg:162 ( 80%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3014 kcal
Rower:Merida TFS100
WPN z ekipą - wreszcie!!!
Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 25.04.2011 | Komentarze 0
Wreszcie udało się zorganizować większą grupę i wczoraj po dyskusji na gg ustaliliśmy, że spotykamy się u mnie o 10 i jedziemy na podbój WPN-u;)Chwilę po 10 ruszamy ode mnie w składzie: Grzechu, Mateusz, Paweł, Tomek, Mateusz i ja. Jeszcze tylko szybkie zakupy i wjeżdżamy na polną drogę w stronę Wir. Dalej już terenami WPN-u, w stronę gór Puszczykowskich, nie wiem w sumie jak to się nazywa, ale tak Mateusz to nazwał:) Całkiem fajna ścieżka, kilka zjazdów i podjazdów, które z blatu szły mi nieco opornie, ale szło wjechać. Po jakimś czasie dotarliśmy do drogi Poznań - Mosina i robimy krótką przerwę:
Dalej wjeżdżamy znowu do góry, trochę terenu i walka pod Osową. Tutaj już mi szło ciężej, ale walka zakończyła się moim zwycięstwem. Po złapaniu tchu dojeżdżam z Pawłem i Grzechem do reszty, a tam się okazuje, że Mateusz ma awarię. Ale od czego jest Tomasz i jego noga:D Coś tam pogrzebali:
i ruszamy dalej. W sumie nie zbyt daleko bo kawałek przed wjazdem na tor DH jest trzask leci plastik, a przerzutka Mateusza wygląda już teraz tak:
Przyznam, że zamiast pomóc, to nie mogłem ze śmiechu, ale ostatecznie jakoś Mateusz doprowadził ją do takiego stanu, że szło jechać. Tak więc zjeżdżamy torem na dół, na chwilę do sklepu po zapasy i szybko do Dymaczewa, gdzie był Robert samochodem. Zostawiamy Mateusza i ruszamy dalej w teren. Tym razem czarnym szlakiem, którym jechałem po raz pierwszy i bardzo mi się podobało:) Dalej szlakiem pierścienia nad Góreckie, a potem nad Jarosławiec. Tam się rozdzielamy. Mateusz z Grzechem jadą już do domu, a Paweł i ja z Tomkiem do Puszczykowa. Tomasz postawił nam po puszcze zimnego picia, za co bardzo dziękuję, i pojechał w swoją stronę a ja z Pawłem na nadwarciański szlak. Oczywiście mostek jest nadal rozwalony:
Przeszliśmy po konarze drzewa i jedziemy dalej. Po parku kilometrach kolejny mostek rozwalony, ale ten na szczęście już mniej:
Dalej już prosto do Lubonia, a Paweł po odprowadzeniu mnie jedzie już do domu.
Podsumowując bardzo udany wyjazd. Jednak jak jest większa ekipa, to dużo lepiej się jeździ. Myślałem, że będę miał problemy na podjazdach, ale było ok. Dzięki panowie za wspólną jazdę i oby więcej takich wypadów;)
Kategoria Pulsometr, Zaplanowana
Dane wyjazdu:
36.11 km
0.00 km teren
01:14 h
29.28 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max:197 ( 97%)
HR avg:160 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1118 kcal
Rower:Cube Peloton
Powtórka z wczoraj;)
Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 1
Dzisiaj trasa identyczna jak wczoraj, z tą różnicą, że dzisiaj samotnie. Wiatr umiarkowany, ale niestety brak słońca spowodował, że zmuszony byłem na jazdę w bluzie. Ogólnie całkiem dobrze się jechało, ale widać, że za dużo w tym roku nie jeżdżę, ale to nic w wakacje, jak już będę mógł regularnie jeździć się nadrobi:)Dom - Plewiska - Skórzewo - Dąbrówka - Dopiewo - Głuchowo - Komorniki - Dom.
Kategoria Przed siebie, Pulsometr, Samotnie, Szosa, Standard szosowy
Dane wyjazdu:
59.27 km
0.00 km teren
02:20 h
25.40 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max:170 ( 84%)
HR avg:141 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1683 kcal
Rower:Cube Peloton
Pomału do przodu;)
Sobota, 2 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 3
W związku z moją kontuzją, nie za bardzo jeszcze mogę jeździć, ale dzisiejsza pogoda sprawiła, że nie mogłem się oprzeć i trochę pokręciłem. Ale nie sam, bo z tatą. Jak dobrze pójdzie to w czerwcu będę mógł już normalnie jeździć, a teraz będą to sporadyczne wyjazdy jak dzisiaj.Tyle tytułem wstępu a teraz trochę o trasie. Ruszamy po południu, obejmując jako 1 cel Skórzewo. Dalej pojechaliśmy do Dąbrówki, Palędzia, Dopiewca i Dopiewa. Jechało się całkiem dobrze, delikatny wiaterek i ku mojemu miłemu zaskoczeniu mieliśmy dobre tempo. Z Dopiewa kierowaliśmy się na Konarzewo, a po drodze zmieniliśmy plany i odbiliśmy na Stęszew. Tutak kilka małych podjazdów, ale za do ładny asfalt. Po dojechaniu do DK 5 odbijamy w prawo i przez kilometr tą trasą się poruszamy. Dalej odbijamy na Mosine i jadąc pod delikatny wiatr, zmieniając się co chwila, docieramy do Mosiny. Tam robimy sobie krótką przerwę na batona i ruszamy już w stronę domu. Do Puszczykowa tempo nadal bardzo dobre, gdyż średnia w pewnym momencie wzrosła do ponad 26;) Po wjechaniu do Lubonia, już spokojnie pokonujemy ostatnie metry i do domu docieramy koło 16.30;)
Podsumowując, bardzo przyjemny wyjazd;) Nastawiłem się na spokojną jazdę ze średnia w granicach 22 km/h, a ku mojemu zaskoczeniu tata bez problemu dał radę również tą trasę pokonać ze średnia powyżej 25 km/h, za co gratuluję;) Dodam, że jechałem szosą, więc miałem trochę łatwiej;) Dzięki za wspólną jazdę!:)
Kategoria Pulsometr, Szosa, Zaplanowana
Dane wyjazdu:
51.45 km
0.00 km teren
02:32 h
20.31 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max:200 ( 99%)
HR avg:149 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2664 kcal
Rower:Merida TFS100
Poznańska Masa Krytyczna
Piątek, 26 listopada 2010 · dodano: 26.11.2010 | Komentarze 3
Najpierw pojechałem do Mateusza, gdzie był już Paweł. Wspólnie udaliśmy się przez miasto na Stary Rynek, gdzie rozpoczyna się masa. Na miejscu był już Tomek i jeszcze dwóch kumpli. Chwilę postaliśmy, pogadaliśmy i o 18.30 ruszamy a trasą:Stary Rynek – Wodna – Garbary – Wszystkich Świętych - Mostowa – Wielka – Kramarska – 23 Lutego – pl. Ratajskiego – Libelta – Al. Niepodległości – Cicha – Pułaskiego – Przepadek – Al. Niepodległości – Nowowiejskiego – Noskowskiego - Libelta - Al. Niepodległości - Św. Marcin – Rondo Kaponiera (3 okrążenia) – Roosevelta – Most Dworcowy – Towarowa – Niezłomnych – Ratajczaka (pod prąd) – Taczaka (pod prąd) – Kościuszki (pod prąd) - Św. Marcin – Ratajczaka (pod prąd) – 27 Grudnia - Fredry – Kościuszki – Św. Marcin – Ratajczaka – Kościuszki – Krakowska – Strzelecka – Podgórna – al. Marcinkowskiego – Paderewskiego - Stary Rynek
Niestety masa nie przejechaliśmy całej zaplanowanej trasy, przez jakże głupi, a zarazem śmieszny incydent. Mianowicie jeden z uczestników lekko dotknął kołem samochodu policji. Nie było śladu, ale pan policjant uznał to za "zderzenie" i niestety zakończyliśmy wspólną jazdę. Tak więc nie tracąc czasu jedziemy na Maltę na tradycyjne już wyścigi. Najpierw jednak kółeczko na rozgrzewkę i ustawiamy się na starcie. Plan był prosty: NIE DAĆ WYGRAĆ TOMKOWI. Umówiliśmy się w trójkę, że jedziemy dla jednego. Wypadło na mnie:D Tak więc Tomek oczywiście ruszył ostro, my za nim. Pełno błota leciało z pod kół, tak więc trochę się ubrudziliśmy. Potem szczesio zaatakował Paweł i ja za nim. Następnie Paweł poprawił więc jadę dalej za nim. Myślałem, że jeszcze pociągnie trochę, ale niestety odpuścił. Cisnę sam, nawet uzyskałem sporo przewagę, ale jakieś 100 metrów przed metą, tak mi odcięło tlen, że nie mogłem pedałować w efekcie czego Tomek mnie wyprzedził i wygrał:( Po wyścigu stała ekipa jedzie do Kórnika a ja kieruję się w stronę domu.
Podsumowując wyjazd całkiem udany. Czasami było mi zimno w palce, ale potem jakoś udało mi się je ogrzać. Sytuacja z policją bardzo śmieszna, a zarazem głupia. Wyścig prawie udany, ale będzie rewanż xD Ekipa jak zwykle się spisała, dzięki;)
To był mój setny wyjazd tego sezonu:):)
Kategoria Pulsometr, Zaplanowana
Dane wyjazdu:
66.99 km
0.00 km teren
02:17 h
29.34 km/h:
Maks. pr.:57.80 km/h
Temperatura:16.0
HR max:194 ( 96%)
HR avg:164 ( 81%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2516 kcal
Rower:Cube Peloton
Piękna jesień;)
Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 15.11.2010 | Komentarze 4
Przez ostatni tydzień pogoda nie nadawała się na jazdę rowerem, ciągle padało, wiało i było zimno. Jednak na dzisiaj prognozy były bardzo optymistyczne, więc postanowiłem, że pojadę sobie do Tomasza po moją bluzę, która została u niego we Wrześniu... Jeszcze wczoraj zgadałem się z Mateuszem tak więc jedziemy we dwójkę.Kilka minut przez 12 był u mnie Mateusz i ruszyliśmy standardową trasą do Kórnika. Najpierw do Wir, później Puszczykowo i wyjeżdżamy na drogę Kórnik-Mosina. Jechało się całkiem fajnie, wiatr lekko z boku. Jedynie asfalt był jeszcze nieco mokry miejscami, a szczególnie w lasach po wczorajszych deszczach. Do Kórnika docieramy w całkiem niezłym tempie, średnia ponad 31 km/h. Jedziemy do Tomka, pakuję moją bluzę i od razu ruszamy w stronę Mosiny. Niestety lekko pod wiatr, ale co tam. Jadę pierwszy, jest pod górkę, pod wiatr, a na liczniku 35 km/h. Mówię sobie szybciej nie jadę, bo Tomasz jest na MTB... Mhm nic głupszego nie mogłem sobie wymyślić. Po chwili kto mnie wyprzedza....TOMEK. No dobra jak chce to niech jedzie i tak za chwilę się zmęczy. I zmęczył się dopiero po 8 km, a na liczniku cały czas miałem powyżej 36 km/h;) Dalej do Mosiny w miarę równym tempem, z wyjątkiem kilku zrywów. W Mosinie robimy sobie przerwę pod sklepem i jedziemy na Osową. Miałem ochotę na jakieś wyścigi, niestety już na pierwszym podjeździe zero mocy. Zjeżdżamy na dół inną drogą i chwilę później nią też podjeżdżamy. Tym razem złapał mnie skurcz w takim miejscu, że nie bardzo wiedziałem jak rozciągnąć ten mięsień. Dokończyliśmy wjazd, po chwili zjazd na dół i kierujemy się do Puszczykowa. Tam Tomek wjeżdża na szlak nadwarciański, a ja z Mateuszem jedziemy do Wir, gdzie się rozdzielamy i dalej już samotnie do domu;)
Podsumowując wyjazd jak najbardziej udany. Pogoda super, nawet pozwoliła na jazdę w krótkich spodenkach. Towarzystwo oczywiście też się spisało, dzięki za wspólna jazdę;)
Kategoria Pulsometr, Szosa, Zaplanowana
Dane wyjazdu:
153.89 km
0.00 km teren
04:55 h
31.30 km/h:
Maks. pr.:54.20 km/h
Temperatura:9.0
HR max:193 ( 95%)
HR avg:154 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 5813 kcal
Rower:Cube Peloton
Mocne zakończenie miesiąca;)
Niedziela, 31 października 2010 · dodano: 31.10.2010 | Komentarze 1
Na dzisiaj była zaplanowana jakaś fajna szosowa trasa. W związku z tym, że jechałem tylko z Pawłem, a nie mogliśmy się zdecydować gdzie jechać, postanowiliśmy, że pojedziemy po prostu przed siebie, na spontana. A co do trasy.O 8 byłem u Pawła, chwile poczekałem, aż Paweł ubrał się do końca i ruszamy. Początkowe kilometry do Konarzewa spokojnie, w ramach rozgrzewki,a później tempo znacznie wzrasta do około 38 km/h i nim się obejrzeliśmy byliśmy już w Więckowicach. Tam skręcamy na Buk i dając równe, mocne zmiany szybko docieramy do Buku. Tam krótka przerwa pod biedronką i jedziemy dalej.
Następnym celem Jest Nowy Tomyśl. Kilometry lecą jeszcze szybciej niż kilka chwil temu, a nasza prędkość wynosi koło 40 km/h;) W mieście robimy kolejną przerwę, na jakieś śniadanko pod Netto. Po paru minutach ruszamy dalej, w stronę kolejnego celu, który nam przyszedł do głowy. Padło na Wolsztyn.
Ta część już nieco gorsza, gdyż wiatr zaczął zawiewać od przodu, więc nieco zwalniamy. Pare kilometrów za Nowym Tomyślem, stajemy, bo miałem pilną potrzebe. Gumiś nie marnuje czasu i robi zdjęcia sobie. Tak wyglądała nasza droga, jak widać asfalt był na prawdę dobry;)
Potrzeby załatwione, więc ruszamy dalej. Powoli zaczynam czuć ból w udach, więc daje nieco krótsze zmiany. Tak sobie jechaliśmy i po około 20 km dotarliśmy do Wolsztyna. Oczywiście nie mogła zabraknąć pamiątkowego zdjęcia pod tablicą miasta już drugiego w tym roku;)
I jeszcze nasze maszynki:
Paweł dzwoni do Szczesia, żeby po nas wyjechał i ruszamy dalej. Z Wolsztyna kierujemy się już w stronę domu. Wjeżdżamy na drogę numer 32 w stronę Poznania, a wiatr wieje prosto w twarz. Moje uda zaczynają odmawiać posłuszeństwa i nie jestem wstanie dać dobrej zmiany. Efekt tego taki, że cały czas Gumiś ciągnie. Po kilku kilometrach robimy przerwę na mały odpoczynek i możemy podziwiać piękną Polską jesień:
Dalej do nic specjalnego się nie działo, z wyjątkiem dwóch przerw. Jedna, żeby odpocząć, a druga po Paweł musiał odebrać telefon. W między czasie jeszcze foto super drogi;)
Kolejna przerwa na jedzonko w Grodzisku. Podjedliśmy trochę i ruszamy w stronę Stęszewa. Podobnie jak wcześniej cały czas ciągnie Paweł. W Stęszewie krótka przerwa, telefon do Szczesia, żeby po nas wyjechał i po kilku km się spotykamy.
Jak łatwo się domyślić, nie zrozumiał moich słów, żeby jechać spokojnie bo mnie nogi bolą i po chwili na liczniku widniało 37 km/h. Na dodatek moi kochani koledzy zaczęli się ścigać, więc żeby nie być gorszym wydobywam z siebie resztki sił, zapominam o bólu i cisnę za nimi.
Rozdzielamy się w Komornikach, gdzie jadę już w stronę domu, a oni w swoją stronę. Po paru minutach dotarłem do domku;)
Podsumowując super wycieczka! Wielkie podziękowania dla Pawła, za to, że mnie dowiózł do domu:) Tak więc pomału czas kończyć sezon i to na 99 % był ostatni dłuższy wypad tego roku.
Kategoria powyżej 100 km, Przed siebie, Pulsometr, Szosa
Dane wyjazdu:
55.75 km
0.00 km teren
02:00 h
27.88 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Temperatura:11.0
HR max:192 ( 95%)
HR avg:159 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2072 kcal
Rower:Cube Peloton
Wiatr to zło...
Niedziela, 24 października 2010 · dodano: 25.10.2010 | Komentarze 0
Umówiłem się z Pawłem na 14. Wyjątkowo to ja dzisiaj nie byłem gotowy, a Gumiś przyjechał punkt 14;) Miał przyjechać szosą, ale brachol mu nie pożyczył, tak więc zjawił się swoim pojazdem.Nie bardzo wiedziałem co wybrać, ale ostatecznie wziąłem szosę i ruszyliśmy na trasę.Pojechaliśmy sobie w stronę Kórnika. W Rogalinku odbijamy na Poznań i jadąc przez Wiórek i Czapury docieramy na Starołękę. Jedziemy na Maltę, gdzie robimy krótka przerwę przy źródełku, jemy czekoladę i ruszamy dalej. Kończymy kółko i ulicami miasto pomału kierujemy się do domu. Ten kawałek był męczarnią... Wiatr prosto w twarz, a do tego jak na złość na wszystkich światłach musieliśmy stawać, bo czerwone było:( No ale nic jakoś przejechaliśmy i w Komornikach się rozdzieliśmy i dalej już kawałek samotnie do domu.
Podsumowując, wyjazd jak najbardziej udany, jednak miasto i wiatr sprawiły, że nasza średnia strasznie spadła. Wjeżdżając do Poznania mieliśmy ponad 30 km/h, wyjeżdżając 28 km/h. Wniosek jest tylko jeden, że miasto szybko psuję cała wcześniejszą pracę.
Dzięki Gumiś za jazdę;)
Kategoria Przed siebie, Pulsometr, Szosa
Dane wyjazdu:
45.27 km
0.00 km teren
01:29 h
30.52 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:7.0
HR max:188 ( 93%)
HR avg:167 ( 82%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1544 kcal
Rower:Cube Peloton
Cel osiągnięty!:)
Czwartek, 14 października 2010 · dodano: 14.10.2010 | Komentarze 6
Na początku roku, założyłem sobie, żeby przejechać 5 000 km. I jak postanowiłem tak zrobiłem i dzisiaj udało mi się dobić do tej liczby;)Początkowo miałem jechać rano z Mateuszem na szosę, a później jeszcze gdzieś w teren. Jednak rano była dosyć gęsta mgła, więc zrezygnowaliśmy, Mateusz mówi, że do WPN-u jadą ale dopiero później, więc postanowiłem wziąć szosę i przejechać się gdzieś sam.
A co do trasy, to najpierw pojechałem do Fabianowa, Plewisk i do Skórzewa. Odwiedzam Martę i po około 40 minutach ruszam dalej. Jadę do Dąbrowy, gdzie wjeżdżam na ulicę Bukowską w stronę Buku. Ten odcinek to ostra walka z przeciwnym wiatrem. W Więckowicach skręcam w stronę Dopiewa, wiatr zmienia się na boczny. Cały czas jechałem ze świadomością, że teraz zacznie się gorszy asfalt, a tu miłe zaskoczenie...nowy asfalt, gładki jak stół; jechało się super. Z Dopiewa jadę do Konarzewa, dalej Chomęcic, Głuchowa i Komornik. Później jeszcze tylko kawałek i jestem w domu;)
Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się zrealizować mój tegoroczny cel, a nawet jeszcze jest trochę czasu, żeby pojeździć tylko pogoda coraz gorsza. Miejmy nadzieję, że jeszcze będzie kilka ładnych i słonecznych dni. A jeżeli chodzi o dzisiejszy wyjazd to mocny wiatr.
Kategoria Przed siebie, Pulsometr, Samotnie, Szosa
Dane wyjazdu:
33.05 km
28.00 km teren
01:40 h
19.83 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:12.0
HR max:191 ( 94%)
HR avg:147 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1276 kcal
Rower:Merida TFS100
WPN na pocieszenie
Niedziela, 10 października 2010 · dodano: 10.10.2010 | Komentarze 0
Zapowiadał się taki piękny dzień i super wyjazd szosowy, a wyszło zupełnie inaczej... Umówiłem się z Mateuszem i Mateuszem na szosową setkę dzisiaj, gdyż Mateusz zakupił sobie nowy rower;) Wszystko było pięknie i ładnie do 7.40. Wtedy to wyszedłem już ubrany po rower do garażu a tam co.... flak z tyłu:( Zły, nawet bardzo zły dzwonię do Mateusza, żeby nie przyjeżdżał bo nie jadę i wracam do domu.Po południu jednak stwierdziłem, że muszę się gdzieś przejechać bo jest za ładna pogoda, żeby siedzieć w domu. Tak więc uszykowałem Meride, żeby szło jechać, ubrałem się i ruszyłem w teren. Najpierw do Wir, gdzie wjeżdżam do WPN-u i lasem jadę sobie do Greiserówki i dalej nad Jarosławiec. Robię pętle dookoła jeziora; ścieżka mało widoczna i pełno korzeni. Dalej pojechałem nad jezioro Góreckie, do Kociołka i wjechałem na Osową. Oczywiście na blacie, bo jakże by inaczej:P Na górze nie robię przerwy tylko od razu zjeżdżam i kieruję się już w stronę domu. Wzdłuż Kociołka, do Góreckiego, kawałek Greiserówką nad Jarosławiec i lasem do Wir. Później już tylko kawałeczek asfaltem i teren i jestem w domu.
Podsumowując dzisiejszy dzień. To z jednej strony jestem zły bo zapowiadał się na prawdę super, wyjazd, a i pogoda była dzisiaj dogodna. Niestety złośliwość rzeczy martwych sprawiła, że musiałem zadowolić się samotną jazdą w terenie. Oczywiście też było fajnie, i pooglądałem sobie piękną jesień:)
Kategoria Przed siebie, Pulsometr, Samotnie