Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.
Więcej o mnie.
Kontakt GG: 3482927

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl
liczniki

Tyle na razie mi się udało

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarzyna.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Przed siebie

Dystans całkowity:6259.73 km (w terenie 1094.09 km; 17.48%)
Czas w ruchu:242:37
Średnia prędkość:25.21 km/h
Maksymalna prędkość:69.60 km/h
Maks. tętno maksymalne:212 (104 %)
Maks. tętno średnie:170 (84 %)
Suma kalorii:49446 kcal
Liczba aktywności:134
Średnio na aktywność:46.71 km i 1h 52m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
46.47 km 0.00 km teren
01:31 h 30.64 km/h:
Maks. pr.:52.50 km/h
Temperatura:27.0
HR max:198 ( 98%)
HR avg:156 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1499 kcal

Wietrznie i upalnie

Wtorek, 31 maja 2011 · dodano: 31.05.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj znowu na chwilę musiałem jechać do BCM-u, ale także miałem w planie zrobienie takiej małej pętli z mosiny, przez Stęszew do Buku i potem do domu.

Jednak wiatr dzisiaj wiał dosyć mocno, a temperatura znacznie dawała się we znaki, więc stwierdziłem, że skrócę pętle i wrócę do domu ze Stęszewa, do którego momentami były mocne boczne podmuchy wiatru, ale generalnie jechało się dobrze. W Stęszewie wjeżdżam na DK5 i jadę w stronę Poznania. Wiało tak trochę z boku, ale najgorzej nie było. W pewnym momencie usiadł mi na kole jakiś facet na MTB, trochę się pociągnął, potem dał zmianę, ale nie chciałem jechać, aż tak szybko i spokojnie jechałem sobie swoim tempem. Jednak później był odcinek z wiatrem i zacząłem naciskać mocniej na pedały. Prędkość szybko wzrosła i jechało się świetnie. Z Komornik już pomału do domu:)

Dzisiejsza temperatura daje się na prawdę we znaki, pić chciało mi się niemal cały czas.

Jest też 1 000 km w tym roku. Późno, ale z przyczyn niezależnych ode mnie. Teraz powinno iść szybciej:)

Dane wyjazdu:
27.24 km 0.00 km teren
00:59 h 27.70 km/h:
Maks. pr.:36.60 km/h
Temperatura:20.0
HR max:201 ( 99%)
HR avg:157 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 947 kcal

Bo na plac zabaw nigdy nie jest za późno;)

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 2

Wróciłem do domu po maturze dość późno, więc nie było sensu nigdzie dalej się ruszać. Postanowiłem, że pokręcę trochę po terenach WPN-u. Jednak zgadałem się z Martą i pojechałem do niej. Chciałem sobie bardzo spokojnie jechać i tak też jechałem do Skórzewa.

Poszliśmy sobie z Martą do "parku", na plac zabaw. Dzieci dorwały się do huśtawek i czuły się jak w domu. Co z tego, że pewnie były ograniczone wagowo itp. Mówię tu głównie o sobie oczywiście:D Pogadaliśmy sobie trochę. W sumie gdyby nie komary to było by bardziej miło. I tak zleciało z 40 minut, po czym stwierdziłem, że chyba czas się zbierać bo mnie zmrok zastanie, a nie mam lampek.

Wiedziałem, że standardu szosowego nie zdążę zrobić, więc jadąc bardzo mocno skróciłem nieco trasę i za Dąbrówką skręcam na Gołuski, dalej przez Głuchowo do Komornik i prosto do domu.

Ze spokojnej jazdy niewiele mi wyszło, bo druga część mocnym tempem, aby zdążyć przed zmrokiem, ale i tak generalnie bardzo przyjemnie.

Skopałem, bo nie zrobiłem żadnej foty na placu zabaw:(

Dane wyjazdu:
20.19 km 0.00 km teren
00:40 h 30.29 km/h:
Maks. pr.:48.70 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

To się nazywa pech...

Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj może nie była jakaś super pogoda, ale nie padało przez cały dzień....Prawie przez cały bo jak wreszcie udało mi się wyjść chwilę przed 19, aby przejechać szosowy standard, to spotkała mnie ulewa. Dojechałem do Plewisk to lekko zaczęło kropić, ale stwierdziłem, że zaraz przestanie więc jechałem dalej. Jak dojeżdżałem do Skórzewa to miało miejsce oberwanie chmury. No tak, super, jestem cały mokry. No nic wstąpiłem do Marty, trochę pogadaliśmy o tym i tamtym:D, zjadłem sobie kilka ciasteczek - dzięki wielkie:) Gdy wyszedłem na dwór stwierdziłem, że jest zbyt zimno, żeby jechać dalej i wróciłem prosto do domu z wiatrem. Gdyby nie deszcz byłoby fajnie;)

Dane wyjazdu:
57.16 km 0.00 km teren
02:01 h 28.34 km/h:
Maks. pr.:66.80 km/h
Temperatura:22.0
HR max:212 (104%)
HR avg:157 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2188 kcal

Szosy dwie;)

Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj wreszcie Szczesio wcześniej wrócił do domu i od razu umawiamy się o 17.15. Udało mi się przyjechać idealnie na czas i od razu ruszamy. Mieliśmy jechać mój standard, ale gdy dojeżdżaliśmy do Skórzewa dzwoni Tomasz, że jedzie na Osową Górę. No to szybka zmiana planów i ciśniemy przez Plewiska do Lubonia i dalej do Mosiny. Całkiem ostre tempo było, ale jechało się dobrze. Wjeżdżamy na Osową, ale Tomek był na dole, więc stwierdził, że wjedzie na maxa. Pocisnął nieźle, muszę przyznać. Po chwili przejeżdża jeszcze Paweł i jedziemy do sklepu w Mosinie. Tomek i Paweł torem DH, a Mateusz i ja oczywiście asfaltem, a na końcu ostre hamowanie, przed ostrym skrętem i prawie mieliśmy spotkanie z krawężnikiem, ale udało się wyhamować;) Pod sklepem chwila przerwy i jedziemy do Puszczykowa gdzie ja się odłączam. Idę z rodzinką na lody, a później już jadę sobie spokojnie prosto do domu.

Tak w ogóle to bateria w opasce od pulsometru chyba już kończy swój żywot. HR max 212?! wtf!?!?

Dane wyjazdu:
36.11 km 0.00 km teren
01:14 h 29.28 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max:197 ( 97%)
HR avg:160 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1118 kcal

Powtórka z wczoraj;)

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 1

Dzisiaj trasa identyczna jak wczoraj, z tą różnicą, że dzisiaj samotnie. Wiatr umiarkowany, ale niestety brak słońca spowodował, że zmuszony byłem na jazdę w bluzie. Ogólnie całkiem dobrze się jechało, ale widać, że za dużo w tym roku nie jeżdżę, ale to nic w wakacje, jak już będę mógł regularnie jeździć się nadrobi:)

Dom - Plewiska - Skórzewo - Dąbrówka - Dopiewo - Głuchowo - Komorniki - Dom.

Dane wyjazdu:
38.90 km 0.00 km teren
01:34 h 24.83 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Szosa w towarzystwie

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 0

Po skończonych wiosennych porządkach postanowiliśmy z tatą skorzystać z ładnej pogody i choć trochę się przejechać. Podobnie jak ostatnio ruszyliśmy w stronę Skórzewa przez Plewiska, a dalej przez Dąbrówkę i Dopiewiec do Dopiewa. Ta część pod delikatny wiatr, a z Dopiewa w stronę Konarzewa, dalej Chomęcic i Głuchowa już całkiem przyjemnie z wiatrem z tyłu. Z Głuchowa do Komornik i Lubonia. Kawałek po mieście do bankomatu i do domu;) Bardzo przyjemna wycieczka, dzięki za wspólną jazdę:)
Kategoria Przed siebie, Szosa


Dane wyjazdu:
153.89 km 0.00 km teren
04:55 h 31.30 km/h:
Maks. pr.:54.20 km/h
Temperatura:9.0
HR max:193 ( 95%)
HR avg:154 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 5813 kcal

Mocne zakończenie miesiąca;)

Niedziela, 31 października 2010 · dodano: 31.10.2010 | Komentarze 1

Na dzisiaj była zaplanowana jakaś fajna szosowa trasa. W związku z tym, że jechałem tylko z Pawłem, a nie mogliśmy się zdecydować gdzie jechać, postanowiliśmy, że pojedziemy po prostu przed siebie, na spontana. A co do trasy.

O 8 byłem u Pawła, chwile poczekałem, aż Paweł ubrał się do końca i ruszamy. Początkowe kilometry do Konarzewa spokojnie, w ramach rozgrzewki,a później tempo znacznie wzrasta do około 38 km/h i nim się obejrzeliśmy byliśmy już w Więckowicach. Tam skręcamy na Buk i dając równe, mocne zmiany szybko docieramy do Buku. Tam krótka przerwa pod biedronką i jedziemy dalej.

Następnym celem Jest Nowy Tomyśl. Kilometry lecą jeszcze szybciej niż kilka chwil temu, a nasza prędkość wynosi koło 40 km/h;) W mieście robimy kolejną przerwę, na jakieś śniadanko pod Netto. Po paru minutach ruszamy dalej, w stronę kolejnego celu, który nam przyszedł do głowy. Padło na Wolsztyn.

Ta część już nieco gorsza, gdyż wiatr zaczął zawiewać od przodu, więc nieco zwalniamy. Pare kilometrów za Nowym Tomyślem, stajemy, bo miałem pilną potrzebe. Gumiś nie marnuje czasu i robi zdjęcia sobie. Tak wyglądała nasza droga, jak widać asfalt był na prawdę dobry;)



Potrzeby załatwione, więc ruszamy dalej. Powoli zaczynam czuć ból w udach, więc daje nieco krótsze zmiany. Tak sobie jechaliśmy i po około 20 km dotarliśmy do Wolsztyna. Oczywiście nie mogła zabraknąć pamiątkowego zdjęcia pod tablicą miasta już drugiego w tym roku;)



I jeszcze nasze maszynki:



Paweł dzwoni do Szczesia, żeby po nas wyjechał i ruszamy dalej. Z Wolsztyna kierujemy się już w stronę domu. Wjeżdżamy na drogę numer 32 w stronę Poznania, a wiatr wieje prosto w twarz. Moje uda zaczynają odmawiać posłuszeństwa i nie jestem wstanie dać dobrej zmiany. Efekt tego taki, że cały czas Gumiś ciągnie. Po kilku kilometrach robimy przerwę na mały odpoczynek i możemy podziwiać piękną Polską jesień:



Dalej do nic specjalnego się nie działo, z wyjątkiem dwóch przerw. Jedna, żeby odpocząć, a druga po Paweł musiał odebrać telefon. W między czasie jeszcze foto super drogi;)



Kolejna przerwa na jedzonko w Grodzisku. Podjedliśmy trochę i ruszamy w stronę Stęszewa. Podobnie jak wcześniej cały czas ciągnie Paweł. W Stęszewie krótka przerwa, telefon do Szczesia, żeby po nas wyjechał i po kilku km się spotykamy.

Jak łatwo się domyślić, nie zrozumiał moich słów, żeby jechać spokojnie bo mnie nogi bolą i po chwili na liczniku widniało 37 km/h. Na dodatek moi kochani koledzy zaczęli się ścigać, więc żeby nie być gorszym wydobywam z siebie resztki sił, zapominam o bólu i cisnę za nimi.

Rozdzielamy się w Komornikach, gdzie jadę już w stronę domu, a oni w swoją stronę. Po paru minutach dotarłem do domku;)

Podsumowując super wycieczka! Wielkie podziękowania dla Pawła, za to, że mnie dowiózł do domu:) Tak więc pomału czas kończyć sezon i to na 99 % był ostatni dłuższy wypad tego roku.

Dane wyjazdu:
55.75 km 0.00 km teren
02:00 h 27.88 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Temperatura:11.0
HR max:192 ( 95%)
HR avg:159 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2072 kcal

Wiatr to zło...

Niedziela, 24 października 2010 · dodano: 25.10.2010 | Komentarze 0

Umówiłem się z Pawłem na 14. Wyjątkowo to ja dzisiaj nie byłem gotowy, a Gumiś przyjechał punkt 14;) Miał przyjechać szosą, ale brachol mu nie pożyczył, tak więc zjawił się swoim pojazdem.Nie bardzo wiedziałem co wybrać, ale ostatecznie wziąłem szosę i ruszyliśmy na trasę.

Pojechaliśmy sobie w stronę Kórnika. W Rogalinku odbijamy na Poznań i jadąc przez Wiórek i Czapury docieramy na Starołękę. Jedziemy na Maltę, gdzie robimy krótka przerwę przy źródełku, jemy czekoladę i ruszamy dalej. Kończymy kółko i ulicami miasto pomału kierujemy się do domu. Ten kawałek był męczarnią... Wiatr prosto w twarz, a do tego jak na złość na wszystkich światłach musieliśmy stawać, bo czerwone było:( No ale nic jakoś przejechaliśmy i w Komornikach się rozdzieliśmy i dalej już kawałek samotnie do domu.

Podsumowując, wyjazd jak najbardziej udany, jednak miasto i wiatr sprawiły, że nasza średnia strasznie spadła. Wjeżdżając do Poznania mieliśmy ponad 30 km/h, wyjeżdżając 28 km/h. Wniosek jest tylko jeden, że miasto szybko psuję cała wcześniejszą pracę.

Dzięki Gumiś za jazdę;)

Dane wyjazdu:
45.27 km 0.00 km teren
01:29 h 30.52 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:7.0
HR max:188 ( 93%)
HR avg:167 ( 82%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1544 kcal

Cel osiągnięty!:)

Czwartek, 14 października 2010 · dodano: 14.10.2010 | Komentarze 6

Na początku roku, założyłem sobie, żeby przejechać 5 000 km. I jak postanowiłem tak zrobiłem i dzisiaj udało mi się dobić do tej liczby;)

Początkowo miałem jechać rano z Mateuszem na szosę, a później jeszcze gdzieś w teren. Jednak rano była dosyć gęsta mgła, więc zrezygnowaliśmy, Mateusz mówi, że do WPN-u jadą ale dopiero później, więc postanowiłem wziąć szosę i przejechać się gdzieś sam.

A co do trasy, to najpierw pojechałem do Fabianowa, Plewisk i do Skórzewa. Odwiedzam Martę i po około 40 minutach ruszam dalej. Jadę do Dąbrowy, gdzie wjeżdżam na ulicę Bukowską w stronę Buku. Ten odcinek to ostra walka z przeciwnym wiatrem. W Więckowicach skręcam w stronę Dopiewa, wiatr zmienia się na boczny. Cały czas jechałem ze świadomością, że teraz zacznie się gorszy asfalt, a tu miłe zaskoczenie...nowy asfalt, gładki jak stół; jechało się super. Z Dopiewa jadę do Konarzewa, dalej Chomęcic, Głuchowa i Komornik. Później jeszcze tylko kawałek i jestem w domu;)

Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się zrealizować mój tegoroczny cel, a nawet jeszcze jest trochę czasu, żeby pojeździć tylko pogoda coraz gorsza. Miejmy nadzieję, że jeszcze będzie kilka ładnych i słonecznych dni. A jeżeli chodzi o dzisiejszy wyjazd to mocny wiatr.

Dane wyjazdu:
33.05 km 28.00 km teren
01:40 h 19.83 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:12.0
HR max:191 ( 94%)
HR avg:147 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1276 kcal

WPN na pocieszenie

Niedziela, 10 października 2010 · dodano: 10.10.2010 | Komentarze 0

Zapowiadał się taki piękny dzień i super wyjazd szosowy, a wyszło zupełnie inaczej... Umówiłem się z Mateuszem i Mateuszem na szosową setkę dzisiaj, gdyż Mateusz zakupił sobie nowy rower;) Wszystko było pięknie i ładnie do 7.40. Wtedy to wyszedłem już ubrany po rower do garażu a tam co.... flak z tyłu:( Zły, nawet bardzo zły dzwonię do Mateusza, żeby nie przyjeżdżał bo nie jadę i wracam do domu.

Po południu jednak stwierdziłem, że muszę się gdzieś przejechać bo jest za ładna pogoda, żeby siedzieć w domu. Tak więc uszykowałem Meride, żeby szło jechać, ubrałem się i ruszyłem w teren. Najpierw do Wir, gdzie wjeżdżam do WPN-u i lasem jadę sobie do Greiserówki i dalej nad Jarosławiec. Robię pętle dookoła jeziora; ścieżka mało widoczna i pełno korzeni. Dalej pojechałem nad jezioro Góreckie, do Kociołka i wjechałem na Osową. Oczywiście na blacie, bo jakże by inaczej:P Na górze nie robię przerwy tylko od razu zjeżdżam i kieruję się już w stronę domu. Wzdłuż Kociołka, do Góreckiego, kawałek Greiserówką nad Jarosławiec i lasem do Wir. Później już tylko kawałeczek asfaltem i teren i jestem w domu.

Podsumowując dzisiejszy dzień. To z jednej strony jestem zły bo zapowiadał się na prawdę super, wyjazd, a i pogoda była dzisiaj dogodna. Niestety złośliwość rzeczy martwych sprawiła, że musiałem zadowolić się samotną jazdą w terenie. Oczywiście też było fajnie, i pooglądałem sobie piękną jesień:)