Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jarzyna z miasteczka Luboń. Mam przejechane 21262.06 kilometrów w tym 1745.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.41 km/h.
Więcej o mnie.
Kontakt GG: 3482927

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl
liczniki

Tyle na razie mi się udało

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jarzyna.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Zaplanowana

Dystans całkowity:11854.68 km (w terenie 453.20 km; 3.82%)
Czas w ruchu:426:48
Średnia prędkość:27.12 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:205 (101 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Suma kalorii:99695 kcal
Liczba aktywności:154
Średnio na aktywność:76.98 km i 2h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
124.20 km 40.00 km teren
05:45 h 21.60 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

3 dzień weekendu

Niedziela, 14 czerwca 2009 · dodano: 14.06.2009 | Komentarze 1

Ostatni dzień naszej wyprawy rozpoczynamy około godziny 11, zaraz po śniadaniu. Planowaliśmy wyjechać trochę wcześniej ale trudno. Już na samym początku wiedziałem, że dzisiaj będzie ciężko, gdyż dosyć mocno wiało i to prosto w twarz. Pierwszą przerwę robimy po przejechaniu około 17 kilometrów w Powidzu. I mój rower;)

Dalej kierujemy się na Witkowo. Dosyć mocno wiało, ale dzięki częstym zmianom mogliśmy jechać dosyć szybko. Po drodze kilka odpoczynków na przystankach PKS;) Jak widać pogoda była piękna:

Po dojechaniu już do Witkowa, kierujemy się już prosto na Gniezno. Ładna droga, ale ciągle wiatr utrudniał nam jazdę. Po drodze przejeżdżamy przez miejscowość o fajnej nazwie;)

A później już wita nas Gniezno:

W Gnieźnie jedziemy pod katedrę gdzie robimy sobie przerwę na śniadanie. A oto katedra w całej swej okazałości:

Dalej jedziemy szlakiem rowerowym prosto do Pobiedzisk. Bardzo fajna trasa. Trochę terenu, trochę asfaltu bardzo miło się jechało.

Po drodze przeleciałem jeszcze przez kierownice ale na szczęście nic się nie stało. W Pobiedziskach do sklepu po picie, a później przerwa na jedzenie. Po kilkunastu minutach wyruszamy już w stronę Poznania. I znowu trochę terenu, trochę asfaltu. Po drodze zrobiliśmy sobie jeszcze kilka przerw, aż w końcu docieramy do Poznania. A oto ja na jednym z ostatnich odpoczynków:

Dalej jedziemy na Maltę i potem już przez miasto prosto do domu. Cały weekend ogólnie bardzo mi się podobał, mimo że w sobotę pogoda pokrzyżowała nam nasze plany. Mam nadzieję że za niecałe 2 tygodnie uda nam się powtórzyć tą wycieczkę;)

Dane wyjazdu:
115.42 km 0.00 km teren
04:05 h 28.27 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

1 dzień weekendu

Piątek, 12 czerwca 2009 · dodano: 14.06.2009 | Komentarze 0

O godzinie 6.10 wyruszamy z Pawłem z mojego domu.

Było trochę zimno, dlatego jechałem w długich spodniach. Na początku naszej podróży kierujemy się w stronę Starołęki i tutaj robimy krótką przerwę.

Następnie jedziemy w stronę Krzesin, ale po drodze pomyliła mi się droga i jakoś inaczej pojechaliśmy. Po nadrobieniu kilku kilometrów w końcu docieramy do Tulec.

Po krótkiej przerwie jedziemy w stronę Kostrzyna. Piękna, gładka droga i wiatr w plecy. Jechało się świetnie. Tam przerwa na posiłek pod marketem. Po kilku minutach docieramy do zjazdu na drogę do Gniezna.

Jedziemy tą drogą przez kilka kilometrów, robiąc sobie po drodze przerwę na śniadanie, a Paweł na naprawę koszyka do bidonu.

Dalej już kierujemy się na Czerniejewo. Z wiatrem i szybko. W Czerniejewie krótka przerwa pod pałacem.

Dalej jedziemy w stronę Witkowa, a później już na Powidz. Cały czas jechało się świetnie. Z Powidza do celu naszej podróży pozostało już tylko 17 kilometrów.

I po około 40 minutach dojeżdżamy na miejsce z całkiem niezłą średnią. Dzisiaj jechało się znakomicie.

Dane wyjazdu:
88.74 km 25.00 km teren
03:23 h 26.23 km/h:
Maks. pr.:54.10 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Luboń -----> Pobiedziska

Piątek, 8 maja 2009 · dodano: 08.05.2009 | Komentarze 0

Około godziny 16 wyruszyłem z domu w stronę Malty, gdyż tam się umówiłem z Mateuszem i Pawłem (pozdrowienia dla nich). Gdy udało mi się przedostać na Maltę, Mateusz i Paweł już na mnie czekali. Ruszyliśmy od razu, ponieważ zaczynało padać. Wiedzieliśmy już, że będziemy mokrzy, więc jechaliśmy dalej. Później rozpadało się dosyć mocno. Trochę zmokliśmy, ale jechaliśmy lasem więc nie było, aż tak źle. Następnie krótka przerwa pod mostem i ruszamy w dalszą drogę. Trochę szosą trochę w terenie, ogólnie jechało się bardzo fajnie, szczególnie, że deszcz przestał już padać. Ostatecznie dojeżdżamy do Pobiedzisk, gdzie robimy dłuższą przerwę. Począwszy od rynku a skończywszy na dworcu kolejowym.Z Pobiedzisk wyjeżdżamy około godziny 20. Poruszamy się w stronę Poznania drogą krajową numer 5. Jechało się na prawdę świetnie. Jedynym minusem był zapadający zmrok, ale udało nam się bezpiecznie dotrzeć no celu. Po dojechaniu już do Poznania, trzeba było tylko przejechać przez miasto, a później prosto i szybko do domu, po drodze żegnając najpierw Mateusza, a potem Pawła. Wyjazd bardzo mi się podobał, może trochę rower brudny, ale się wyczyści:)
Zdjęcia będą później...:)
Kategoria Zaplanowana


Dane wyjazdu:
110.00 km 0.00 km teren
04:42 h 23.40 km/h:
Maks. pr.:58.20 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pierwsza setka w tym sezonie

Sobota, 25 kwietnia 2009 · dodano: 29.04.2009 | Komentarze 0

Dziś wyruszyłem z domy o godzinie 7.25 i pojechałem po Mateusza, który był już gotowy:) Następnie pojechaliśmy po Piotra. Już w komplecie udaliśmy się w stronę Biedruska. Kilka razy po drodze sobie odpoczęliśmy i jechało się całkiem przyjemnie. Dalej kierowaliśmy się w stronę Murowanej Gośliny. Tam mieliśmy dłuższą przerwę. Następnie już główną drogą kierowaliśmy się w stronę Skoków, a ostatecznie dojechaliśmy do Wągrowca. Tu niestety jechało już się trochę gorzej, dość mocno wiejący wiatr, i sporo męczących podjazdów. Po dotarciu do Wągrowca, zjechaliśmy nad jezioro i tam mieliśmy 30 minutową przerwę, która zakłócił nam silny wiatr. Dalej udaliśmy się już w drogę powrotną, ale tym razem inną drogą. Pojechaliśmy przez Rogoźno. Nawierzchnia była już dużo lepsza lecz wciąż dokuczał nam wiatr. I tak jechaliśmy, aż do Murowanej Gośliny robiąc kilka przerw. I niestety tuż przed Murowaną źle się poczułem i musiałem zrezygnować z dalszej jazdy:( Mimo to udało mi się przekroczyć 100km. Mateusz i Piotr szczęśliwie dotarli do domu:) Mimo to, że nie udało mi się dotrzeć do domu wyjazd był udany. Celem była pierwsza "setka" i udało się:)
Zdjęcia będą ale później....