Info
Więcej o mnie.
Kontakt
2013
2012
2011
2010
2009

2012
2011
2010
2009

2011

2010

2009

Tyle na razie mi się udało
- Dystans powyżej 200 km - 5x
- Dystans powyżej 100 km - 43x
- Rekord dzienny - 278,13 km
- Najwyższa średnia - 37,97 km/h
- Rekord samotnej jazdy - 138,38 km
- Najwyższa prędkość - 73,0 km/h
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Sierpień7 - 0
- 2013, Lipiec9 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj10 - 0
- 2013, Kwiecień8 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Wrzesień12 - 3
- 2012, Lipiec12 - 3
- 2012, Czerwiec6 - 3
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień12 - 8
- 2012, Marzec8 - 4
- 2011, Grudzień2 - 1
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik8 - 6
- 2011, Wrzesień9 - 9
- 2011, Sierpień18 - 8
- 2011, Lipiec17 - 23
- 2011, Czerwiec19 - 10
- 2011, Maj14 - 27
- 2011, Kwiecień7 - 5
- 2011, Marzec1 - 0
- 2010, Listopad3 - 7
- 2010, Październik5 - 10
- 2010, Wrzesień6 - 6
- 2010, Sierpień10 - 5
- 2010, Lipiec15 - 3
- 2010, Czerwiec20 - 4
- 2010, Maj13 - 6
- 2010, Kwiecień14 - 12
- 2010, Marzec11 - 6
- 2010, Luty3 - 1
- 2009, Grudzień3 - 4
- 2009, Listopad6 - 5
- 2009, Październik9 - 4
- 2009, Wrzesień4 - 0
- 2009, Sierpień10 - 4
- 2009, Lipiec10 - 4
- 2009, Czerwiec11 - 7
- 2009, Maj12 - 2
- 2009, Kwiecień9 - 1
Dane wyjazdu:
105.32 km
1.00 km teren
03:37 h
29.12 km/h:
Maks. pr.:39.80 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cube Peloton
Na działkę - pierwszy raz szosą:)
Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 27.08.2010 | Komentarze 2
Jak już wcześniej napisałem, dzisiaj odebrałem nowy rower. W związku z tym, że pogoda była bardzo ładna, postanowiłem pojechać do babci na działkę, aby sprawdzić nowy nabytek. Początkowo kierowałem się na Starołękę, gdzie kawałek przeprowadziłem rower i dalej już bez większych przeszkód jadę w stronę Kostrzyna, przez Krzesiny i Tulce. Kawałek za Kostrzynem, stanąłem na chwilę, aby uzupełnić płyny i ruszyłem dalej. Ten odcinek drogi jest w remoncie, więc warunki do jazdy nie są najlepsze, ale na szczęście po paru kilometrach skręcam na Czerniejewo, gdzie ruch jest mniejszy i nawierzchnia lepsza. Jechało mi się bardzo dobrze, chociaż momentami wiał dość silny boczny wiatr. Jednak do Czerniejewa docieram sprawnie i równie sprawnie przejeżdżam przez miasto kierując się na następny punkt wycieczki, czyli Witkowo. Ten odcinek przebiegał również spokojnie, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, a gdy dojechałem do Witkowa, to zrobiłem sobie przerwę na śniadanie. Po około 30 minutach ruszam dalej, tym razem w stronę Powidza. Dalej na Smolniki Powidzkie, a później jeszcze tylko kawałek prosto na działkę. Podsumowując, pierwsze wrażenia z jazdy są bardzo miłe. Zupełnie inna pozycja oraz inna waga, sprawiają, że kilometry uciekają dużo szybciej niż na MTB. Mam nadzieję, że dalej będzie równie dobrze;) Kategoria powyżej 100 km, Samotnie, Zaplanowana, Szosa
Dane wyjazdu:
11.93 km
0.00 km teren
00:27 h
26.51 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Cube Peloton
Z nowym rowerem;)
Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 27.08.2010 | Komentarze 0
Po odebraniu roweru z Poznania do domu. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Druga część dnia będzie bardzo udana;) Kategoria Samotnie, Zaplanowana, Szosa
Dane wyjazdu:
72.62 km
40.00 km teren
03:38 h
19.99 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
WPN z Tomkiem
Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 27.08.2010 | Komentarze 0
Dzisiaj umówiłem się z Tomkiem przy wyspie zamkowej o 11. Trochę za późno mi się wyjechało, więc się spieszyłem, co na ostatnim zakręcie doprowadziło do gleby;) Chwilę pogadaliśmy i ruszyliśmy singletrackiem, aby po chwili z niego zjechać i udać się szlakiem na Kociołek. Tam zaczęliśmy wjeżdżać na Osową Górę, co nie było dla mnie zbyt miłe, ponieważ z prodzu mam tylko blat. Jednak daleko nie zajechaliśmy, bo nasze plany zmieniły szczekające i biegnące w naszą stronę psy. Szybko zawracamy i jedziemy na dół. Byłem bardziej zadowolony, że nie muszę się męczyć pod górkę, na co Tomek mówi, że pojedziemy do źródełka. Początkowo pomyślałem, że fajnie, bo nigdy tam nie byłem, ale jak zobaczyłem, gdzie trzeba podjechać, aby tam dotrzeć, już mi się mniej podobało. No, ale nic....powalczyłem do mniej więcej połowy podjazdu i dalej już musiałem wprowadzać. Po chwili byliśmy już przy źródełku:
Tam Tomek chciał znaleźć jakieś schody, ale, że nam się to nie udało, to zjechaliśmy asfaltem na dół. Następnie kawałek po drodze, aby wjechać na Osową i zjechać torem DH. Później jeszcze jeden podjazd i szybki zjazd, po którym jedziemy na najdłuższy podjazd na Osową. Znowu męczarnia na blacie. Po wjechaniu zjeżdżamy do Kociołka, a scieżką przy Góreckim dojeżdżamy do Greiserówki. Jedziemy nią do Puszczykowa, gdzie robimy przerwę, na coś do jedzenia pod sklepem, chwilę pogadaliśmy i pojechaliśmy do domów. Dzięki Tomek za wspólną jazdę;)
Kategoria Przed siebie
Dane wyjazdu:
32.67 km
23.00 km teren
01:33 h
21.08 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
WPN
Środa, 18 sierpnia 2010 · dodano: 18.08.2010 | Komentarze 1
Dzisiaj po prawie dwóch miesiącach zdjąłem slicki i od razu ruszyłem do WPN-u....No może nie tak od razu, bo najpierw prawie godzinę męczyłem się z oponami, a później jeszcze na chwilę wszedłem do babci. Następnie pojechałem sobie do Wir, gdzie wjechałem na tereny Wielkopolskiego Parku Narodowego. Pierwszym celem było jezioro Jarosławieckie, gdzie zrobiłem sobie krótką przerwę. Dalej pojechałem nad jezioro Góreckie, Kociołek i wjechałem na Osową Górę. Krótka przerwa i udałem się w drogę powrotną. Nareszcie pojeździłem choć trochę w terenie, choć pogoda dzisiaj nie rozpieszczała, ponieważ co jakiś czas padał deszcze, a temperatura nie była za wysoka. Kategoria Przed siebie, Samotnie
Dane wyjazdu:
23.07 km
0.00 km teren
01:07 h
20.66 km/h:
Maks. pr.:33.90 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
Rodzinnie
Niedziela, 15 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 0
Po dwóch tygodniach odpoczynku na wakacjach i przerwy od roweru, wieczorem przejechałem się kawałek razem z mamą i tatą. Trasa z Lubonia do Puszczykowa, gdzie zrobiliśmy małe kółko i do domu. Przyjemna wieczorna przejażdżka, spokojnym tempem;) Kategoria Przed siebie
Dane wyjazdu:
59.50 km
0.00 km teren
02:11 h
27.25 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
Malta
Wtorek, 27 lipca 2010 · dodano: 28.07.2010 | Komentarze 0
Po południu zgadałem się z Maciejem, że można by trochę pojeździć, więc umówiliśmy się na Malcie. W miarę sprawnie przejechałem przez miasto i na miejsce spotkania docieram równo z Maciejem. Chwilkę pogadaliśmy i ruszyliśmy na pierwsze kółko. Jeździło się nawet fajnie. Po 3 okrążeniach, zrobiliśmy krótką przerwę przy źródełku. Jadąc dalej, gdy zwróciłem uwagę pani która stała z psem na środku ścieżki, że mogła by się trochę przesunąć, dowiedziałem się od niej, że tutaj nie wolno jeździć rowerem. No cóż... Przejechaliśmy jeszcze chyba 3 kółka i postanowiliśmy już jechać do domu. Po drodze jeszcze przerwa w Mc Donaldzie, gdzie Maciej już jedzie w swoją stronę, a ja w swoją. Dzisiaj jeździło się całkiem fajnie, może to dlatego, że na Malcie nie było, aż takich tłumów.Dzisiaj wybiło 4 000 km w tym sezonie;)
Kategoria Zaplanowana
Dane wyjazdu:
36.71 km
0.00 km teren
01:46 h
20.78 km/h:
Maks. pr.:56.10 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
Malta
Poniedziałek, 26 lipca 2010 · dodano: 28.07.2010 | Komentarze 0
Pod wieczór przyjechał wuja z ciocią, coś oddać, a akurat jechali na Maltę, więc postanowiłem, że przejadę się z nimi. Jeszcze namówiłem tatę, tak więc ostatecznie pojechaliśmy w 4. Najpierw tradycyjnie przez miasto, a na Malcie oni jadą sobie jedno kółko, a ja przejeżdżam dwa. Później jeszcze chwilka przerwy i wracamy do domu nieco inna drogą. Bardzo przyjemna, wieczorna przejażdżka. W sam raz po ostatnim tygodniu;) Kategoria Przed siebie
Dane wyjazdu:
98.06 km
0.00 km teren
05:07 h
19.16 km/h:
Maks. pr.:33.40 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
Wschód Polski - dzień 6
Sobota, 24 lipca 2010 · dodano: 28.07.2010 | Komentarze 0
Dzisiaj już sam wracam do domu, tak więc pobudka parę minut przed 7, spakowałem się i o 7.15 ruszam. W związku z tym, że nigdzie mi się nie śpieszyło, jechałem sobie bardzo spokojnie. Pierwszy postój zrobiłem w Włodawie, aby kupić picie i coś zjeść. Dalej kierowałem się już na Chełm. Początkowa część tej trasy bardzo mi się podobała, ponieważ przez kilka kilometrów była ścieżka rowerowa. Kiedy już się skończyła jechałem dalej asfaltem, po drodze robiąc jeszcze dwie przerwy. Do Chełma docieram koło godziny 11.
Od razu jadę na dworzec PKP kupić sobie bilet. Trafiam tam bez większych problemów, kupuję bilet i jadę pozwiedzać miasto. Najpierw usiadłem sobie przy fontannie, gdzie zjadłem bułeczki. Całkiem przyjemnie tam było:


Następnie wspiąłem się na deptak i tam znowu trochę posiedziałem, przy studni chyba:


W związku z tym, że zbliżały się burzowe chmury:

Szybko jeszcze zrobiłem rundkę po mieście i usiadłem pod parasolami na deptaku w restauracji. W czasie, gdy jadłem, padało bardzo mocno, więc siedziałem tak długo, aż nie przestało. Później już pojechałem na dworzec bo zbliżała się kolejna chmura. Na dworcu siedziałem jeszcze z godzinkę, a w między czasie zaczęło padać jeszcze mocniej niż z poprzednich chmur.Pociąg przyjechał punktualnie, tak więc władowałem się do niego i po ponad godzinie byłem w Lublinie. Tam przesiadłem się do pociągu do Poznania i do domu. Jednak ta część trasy była nieco niewygodna, bo miałem problem z rowerem, ale jakoś dałem radę. Niestety pociąg miał godzinne opóźnienie, dlatego też w domu byłem o 5 rano.
Podsumowując, mimo iż nie przejechaliśmy całej zaplanowanej trasy, wrażenia z samej jazdy bardzo pozytywne. Spodobał mi się taki sposób podróżowania. Jedno wiem na pewno, żeby więcej zobaczyć trzeba mieć czas, a my go niestety zbyt dużo nie mieliśmy. Mimo wszystko jednak bardzo dziękuję Pawłowi i Mateuszowi za ten wyjazd. Na koniec jeszcze chciałbym dodać, że jestem zadowolony ze swojej kondycji na trasie, ponieważ trochę się bałem, że nie wytrzymam, a nie miałem z tym żadnych kłopotów.
Kategoria Samotnie, Wyprawa na wschód Polski, Zaplanowana
Dane wyjazdu:
145.70 km
0.00 km teren
06:59 h
20.86 km/h:
Maks. pr.:39.10 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
Wschód Polski - dzień 5
Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 28.07.2010 | Komentarze 0
Już wiadome było, że wracamy z Chełma, więc dzisiaj w miarę spokojny dzień. Po zjedzeniu śniadania, dosyć powolne pakowanie i ruszamy jakieś 20 minut po 9. Ruszamy tylko na chwilę, bo pierwszym punktem dzisiejszego dnia była Góra Krzyży, która znajdowała się w Grabarce. Tak, więc idziemy pooglądać i porobić zdjęcia. Czekając, aż Paweł i Mateusz obejrzą cześć do góry zrobiłem sobie zdjęcie ładnej studni, która znajdowała się na dole:
Później poszedłem pooglądać powbijane krzyże do góry.
Widok z dołu:

Oraz krzyże do góry:



U góry była również cerkiew, ale muszę przyznać, że ilość krzyży była zdumiewająca. Po obejrzeniu wszystkiego napełniamy bidony wodą z tej, że studni i ruszamy w stronę Terespolu. Podobnie jak w dni poprzednie, jedziemy sobie spokojnie, stając najczęściej przy sklepach. Po drodze, przejeżdżamy przez Bug:

Oraz granicę województwa Mazowieckiego:

A później jeszcze granicę województwa Lubelskiego:

Jadąc dalej docieramy do kolejnego punkty dzisiejszego dnia, czyli do Terespolu. Tam chcieliśmy zobaczyć stojące tiry w kolejce, ale niestety nie można tam wjechać. Dlatego też pojechaliśmy na przejście dla samochodów osobowych. Oczywiście nie mogło zabraknąć pamiątkowej fotki:

Chwilę tam sobie postaliśmy, obserwowaliśmy jak strażnicy celni, zawracają co któryś samochód, a kiedy próbowaliśmy się dowiedzieć od ludzi dlaczego tak robią, to nikt nie wiedział. Później poszliśmy do pobliskiego sklepu, obok którego był bar, tak więc mieliśmy wszystko na raz. Zjedliśmy coś ciepłego, kupiliśmy picie, jeszcze chwilę posiedzieliśmy i nadszedł czas, aby ruszać dalej. Jedziemy kawałek, główną drogą z granicy i po chwili odbijamy na boczną drogę i nią już jedziemy do końca dnia. Po drodze jeszcze stanęliśmy przy następnym przejściu:

Słońce było coraz niżej, więc zaczynamy pomału rozglądać się za noclegiem. Znajdujemy go w miejscowości Hanna, gdzie pewien pan imieniem Edek pozwolił nam się u siebie rozbić. Zjedliśmy sobie kolacyjkę, a Edek przyniósł piwo, więc nie można było mu odmówić. Jeszcze trochę z nim pogadaliśmy i pomału zaczęliśmy szykować się do spania. W między czasie dostałem telefon, że muszę jutro wrócić do domu, więc szybkie obejrzenie mapy i spać.
Kategoria powyżej 100 km, Wyprawa na wschód Polski, Zaplanowana
Dane wyjazdu:
154.07 km
3.00 km teren
07:13 h
21.35 km/h:
Maks. pr.:43.60 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida TFS100
Wschód Polski - dzień 4
Czwartek, 22 lipca 2010 · dodano: 28.07.2010 | Komentarze 0
Dzisiaj znowu wyjazd zaplanowany później czyli koło 9. W nocy burza nieźle szalała, ale rano już było pogodnie i ciepło. Po zjedzeniu śniadanka, pakujemy się i ruszamy dalej w stronę Hajnówki. Po drodze tradycyjnie kilka przerw pod sklepami, bo zapotrzebowanie na napoje było spore. Jadąc spokojnie bez żadnego pospiechu docieramy do Hajnówki, gdzie robimy sobie nieco dłuższą przerwę na rynku przy posągu żubra. Zdjęcie wstawię późnej jak je będę miał;) Każdy coś tam sobie zjadł i ruszamy dalej do Białowieży, aby podziwiać największą atrakcję w tej okolicy, czyli żubry. Trasa cały czas wiodła w lesie, tak więc jechało się na prawdę bardzo miło i po niecałych 20 kilometrach jesteśmy przy wejściu do rezerwatu. Płacimy za wstęp i zaczynamy oglądanie sobie zwierzaków. Oprócz żubrów, były jeszcze: dziki, sarenki, jelenie, ryś i jeszcze jakaś krzyżówka, nie pamiętam czego. Kilka zdjęć z rezerwatu:





Później małe zakupy, aby przywieść sobie jakieś pamiątki i wracamy do Hajnówki. Tam robimy zakupy na kolację i jedziemy zobaczyć jeszcze cerkiew, która znajduje się w tym mieście:

Następnie ruszamy dalej. W między czasie pojawiły się ciemne chmury, ale jak wyjechaliśmy z Hajnówki to nad nami było czyste niebo. Jednak musiało z nich padać, bo momentami droga była mokra. Ogólnie jechało się przyjemnie, ruch umiarkowany i kilka niekończących się prostych. Oto jedna z nich:


Jadąc przed siebie, mijamy również kilka cerkwi, jak i cmentarzy prawosławnych:


A po kilku kolejnych kilometrach takie oto zdjęcie udało mi się zrobić:

Rozglądając się za jakimś miejscem do spania, pokonujemy kolejne kilometry i nie możemy znaleźć nic ciekawego. Nasze poszukiwania zakończyły się tym, że dojechaliśmy, aż do Grabarki, gdzie udało nam się rozbić na podwórku a bardzo miłej pani. Mówiliśmy jej, że tylko się rozbijemy i nie będziemy robić kłopotu, a pani nam przyniosła stół i krzesła, żeby wygodnie zjeść oraz dała nam węża ogrodowego, żeby się opłukać. Po wygodnie zjedzonej kolacji, pomału kładziemy się spać, a na niebie żadnej chmurki;)
Kategoria powyżej 100 km, Wyprawa na wschód Polski, Zaplanowana